Booyaka, Booyaka ! Zwycięzcą dzisiejszego Main Eventu został.. Rey Mysterio ! Po odklepaniu po raz trzeci w matę przez sędziego usłyszałem tylko te słowa.. W głowie krążyło mi tysiąc myśli, na temat sytuacji w której teraz się znajduję, jestem w lepszej pozycji, mam przewagę, ponieważ to ja wybiorę teraz stypulację na walkę o pas na Extreme Rules..! Teraz już wiem, że Jeff będzie się mnie obawiał tamtego wieczoru, będę lepszy, i zwyciężę ! To było najważniejsze..

Zaraz zaraz, przypomniałem sobie co zrobił Hardy w mej szatni ! Zdemolował mi wszystko, nie zostawił nic, teraz ja zniszczę jego ! Odwróciłem się w jego stronę, i spojrzałem tylko z pogardą, po czym zabrałem się za okopywanie jego pleców, czyniąc to z myślą, by podniósł się.. Był zmęczony, więc pomogłem mu, po czym posłałem go irish whip'em na liny, czyniąc to samo.. Schyliłem się, widząc wyciągniętą rękę Jeffrey'a, zatrzymując się przy linach, i oczekując na ćpuna.. Był już blisko mnie, więc nie zostało mi nic innego, jak podcięcie jego lewej nogi, co poskutkowało upadkiem na drugą linę.. Moi sprzymieżeńcy oszaleli widząc mnie, który za chwilę wykończy odwiecznego przeciwnika, natomisast marni fani Jeff'a, złapali się za głowę, myśląc co może się stać !! Nie obchodziły mnie w tej chwili skutki tego, co mogę poczynić z jego karierą.. Wykonałem charakterystyczny gest, ten sam który zrobiłem dzisiejszego wieczoru, czyli uniesienie prawej ręki, wystawiając wskazując palec.. Biegłem już w stronę lin, nabierając szybkości, po odbiciu się.. Wiedziałem co muszę zrobić, nie mogłem się dłużej zastawiać, inaczej on zrobiłby to ze mną..
OH MY GOD.. 619 - jeden z komentatorów wykrzyczał te słowa, zdzierając gardło !
Ustawiłem się za linami, tauntując jeszcze przed tym, zanim wyskoczę w powietrze..
LET'S GO ! - tym razem to ja wykrztusiłem ze swoich ust krótkie zdanie, wyskakując jak najwyżej, oraz odbijając się od trzeciej liny, po czym wykonałem kolejną wspaniałą, i znaną akcję którą był Springboard Splash ! - na którego komentatorzy nie mieli już nic do powiedzenia, jedyne co zrobili, to złapanie się za głowę, z niedowierzaniem..

Dynamicznie podniosłem się, zacierając ręce, i po chwili dając znak jednemu z pomocników, o podanie mikrofonu..
- No cóż, mogłeś się tego spodziewać, po tym co zrobiłeś.. Teraz, to ja jestem w lepszej sytuacji, i to ja wybiorę stypulację na mecz, w którym odniesiesz największą porażkę w swojej nędznej karierze ! Stypulacja w której zawalczymy, będzie dla ciebie bolesna, będzie nią.. HELL IN A CELL MATCH !- kończąc swój dialog, kucnąłem obok Jeff'a, patrząc na mikrofon, który po chwili z impetem uderzył w twarz Hardy'ego, po czym z jego twarzy, poszedł strumień krwi.. Podniosłem się z zadowoleniem, wchodząc na wszystkie narożniki po kolei, i tauntując na nich.. I tak właśnie Raw, schodzi z anteny..