Po usłyszeniu trzeciego klepnięcia przez sędziego, natychmiast wstaję na nogi a w tle rozbrzmiewa się moje theme. Szczęśliwy ze zwycięstwa, nie zaczynam tauntować, tylko podchodzę do lin i wychylając się ponad drugą z nich, proszę o mikrofon który natychmiast dostaję. Z urządzeniem w ręce przechodzę na środek ringu gdzie zaczynam mówić:

Jak zapewne wiecie, po Wrestlemanii będę przyszłym World Heavyweight Champion'em... Gdy tydzień temu zostałem poproszony o wybranie gościa któremu skopie dupę na największej gali roku, nie potrafiłem jeszcze tego powiedzieć. Po dłuższych przemyśleniach, doszedłem do wniosku że ponowne upokarzanie Rey'a niema sensu, tym bardziej iż ostatnio bardzo się zmienił, co mi się naprawdę podobało. Chętnie zobaczę jak Rey broni pas, abyśmy zaraz po gali mogli razem celebrować nasze zwycięstwa, oraz naśmiewać się z pieprzonych fanów, którzy nie potrafią rozróżnić prawdziwych zawodników od jakiś lamusów... To co przed chwilą zobaczyliście, nie jest nawet jedną dziesiąte tego co przytrafi się R-Truth'owi na Wrestlemanii. Truth zostanie upokorzony a jego panowanie się skończy...

Brock rzucił mikrofon i miał już opuszczać ring, lecz wrócił się w miejsce w którym stał wcześniej i dodał:

Aa... Champie! Prawdo! Mam dla ciebie wiadomość...

Następnie Brock szybko rzuca mikrofon i podbiega do próbującego się podnieść Codiego. Powala go mocnym Clothesline'm w tył głowy, aby zaraz go podnieść i tak! Mamy F-5! Zadowolony Brock, kopami wyrzuca Rhodes'a z ringu, po czym uśmiechnięty opuszcza ring przy swoim theme song'u.