Wbijam

* G O N G ! *

Kto ladniej? Max. 20 zdan!

Chwilę przed dźwiękiem który zacznie tą walkę, podskakuję i rozgrzewam nadgarstki. Spoglądam na mego dzisiejszego rywala, którym jest Santino Marella. Nie należy zapewne do dobrych zawodników, ale może mnie dziś czymś zaskoczyć, więc muszę być czujny. Po kilku sekundach, patrzenia na rywala i ocenianie go oraz wybierając jak najlepszą taktykę, rozgrzmiał echem dźwięk gongu. Podchodzę, krótkimi krokami do przeciwnika, wystawiając rękę nad naszymi głowami. Muszę to szybko zacząć i szybko skończyć. Santino, nie myśląc w ogóle, wpadł w moje sidła, ponieważ sam podniósł swoją kończynę i przybliżał się z nią do mnie. Zauważając, że mogę już zaatakować, wnioskując po tym, że Marella dotknął moją dłoń, wyprowadzam solidne kopnięcie w żołądek opponent'a. Delikwent chwyta się za brzuch, a sam serwuję jeszcze parę sierpowych w jego twarz. Santino chcę już paść na matę, ale odwracam się, chwytam jego głowę na swoim barku i dokładam oszołomionemu przeciwnikowi Stunner. Pierwszy atak z mojego arsenału był fantastyczny i bezbłędny. Santino jak pacynka padł na deski i chciał się złapać za twarz dłońmi. Nie pozwoliłem mu na to, przechwytując jego rękę i wykręcając ją. Próbowałem pomóc mojemu przeciwnikowi wstać na nogi w bardzo brutalny sposób, ale zbyt mocno się przy tym męczyłem. Puściłem jego kończynę w momencie gdy znajdował się już na kolanach. Potrzebował tylko paru sekund, żeby stanąć na swoje nogi. Rywal nie spodziewał się, że za chwilę znów padnie na matę. W odpowiednim momencie, potraktowałem Włocha silnym Roundhouse Kick'iem który znów sprowadził mego przeciwnika do parteru. Spoglądając na śpiącego opponent'a, cofnąłem się kilka kroków do któregokolwiek narożnika w celu zregenerowania sił przez mój nie zdrowy styl życia.

Udało się. Na razie jest dobrze. Przez te paręnaście sekund odpocząłem, a mój rywal stał już na nogach. Ustawiam się na środku kwadratowego pierścienia, a Santino biegnie w moją stronę z niewyobrażalną żądzą zemsty. Kątem oka spoglądam za siebie czy jestem dobrze ustawiony. Santino już jest przede mną z wystawioną rękę. Ten clothesline miał mnie powalić, ale schyliłem się przed jego atakiem. Marella obrócił się na pięcie w moją stronę. Nie spodziewał się, że otrzyma mocnego gut kick'a i jego głowa zostanie wsadzona pomiędzy moje nogi. Podnoszę jedną rękę, a zaraz po tym chwytam jego brzuch. Bum... Powerbomb Flapjack który zainkasował mój rywal, spowodował u niego jęk który towarzyszył wielki ból na jego ciele. Muszę powoli i systematycznie go niszczyć. Wstaję bardzo powoli, dając trochę czasu na to, żeby mój rywal też wstał. On sam nie poruszył się nawet. Widząc to, wykonuję taunt który był taniec w moim stylu. Zauważam narożnik który jest na przeciwko opponent'a. Mogę wykorzystać tą nadarzająca się szansę. Wchodzę na róg ringu w bardzo szybkim tempie. Stojąc na nim, ustawiam palce w rewolwer na obu rękach. Mój ruch wywołał duży heat i wykonuję kolejną akcją pod nazwą Diving Splash którą miażdżę rywala.

Leży jak bezbronne dziecko. Muszę to wykorzystać do dalszego torturowania przeciwnika. Czekam aż mój przeciwnik stanie na swych nogach. Gdy to się stanie, atakuję go furią sierpowych. Taki rozrachunkiem przepycham Włocha do narożnika. Tam dokładam parę kopnięć i prostopadłych uderzeń w twarz rywala z pięści. Santino przyklei się do narożnika. Po tych padł na matę, a więc mogę wykorzystać te ustawienie przeciwnika do znanej mej akcji. Odchodzę do niego kilka kroków, ale po chwili biorę rozbieg i podążam w jego kierunku. W odpowiednim momencie odbijam się, chwytając lin koło narożnika w którym jest Marella. Mój delikwent w tym momencie otrzymał jedynego w swoim rodzaju Hardiac Arrest po którym jest już na deskach całym ciałem. To mi się podoba... Łapię rękę oraz nogę rywala i przeciągam na środek ring'u i od razu bez zbędnego czekania zakładam dźwignię pod nazwą Spine Line która może być ostatnią akcją w tej walce.

zasada 24h została włączona

To znaczy, że wygrałem, ta?