Nagle widać Todda Grishama, który trzyma w ręku mikrofon i szwęda się po korytarzach federacji wyraźnie szukając kogoś. Nagle przez jeden z korytarzy przemieściła się znajoma sylwetka. Todd od razu rzucił się w pogoni za nim. Biegnąc krzyczy: "Christian Wait! Christian!". Dobiegając już do celu nieco zdyszany mówi: "Przepraszam, że zawracam Ci głowę ale mam do Ciebie kilka pytań, poświęcisz nam chwilkę?
Christian spogląda na zegarek po czym odpowiada:" Jasne, tylko musimy się pośpieszyć bo muszę przygotować się na swoją walkę z CM Punkiem."
TG: "Oczywiście to będzie tylko chwilka... A więc, jak czujesz się jako nowy zawodnik WWE no i jak to się stało, że zadebiutujesz od razu w Main Evencie?"
CC: "Hmmmmm" - przybiera zamyśloną minę po czym kontynuuje - "Wiesz, odchodząc z TNA miałem wątpliwości czy naprawdę warto. Nie miałem żadnej gwarancji i wciąż nie mam, że tym razem Vince mnie doceni a w szczególności mój talent. Ale gdy dowiedziałem się, że to właśnie ja wystąpię w walce wieczoru na pierwszym Raw nie mogłem w to uwierzyć. Vince bardzo mile mnie zaskoczył i od razu zacząłem mu dziękować, że mnie docenił. Ale niepotrzebnie... Okazało się, że to Shawn Michaels miał mieć walkę na ME nie ja. Znalazłem się tam tylko przypadkiem bo Vince chce pokazać Shawnowi, że nie ma tu już dla niego miejsca. W sumie to go trochę rozumiem... Mr. Wrestlemania to już historia.. Legenda dla której nie ma miejsca w tej federacji. Ale widać emerytura przysługująca mu była aż tak niska, że dziadziuś musi szukać zarobku w WWE. Niesłusznie Vince zrobił przyjmując go z powrotem. Teraz żałuje ale już za późno... Shawn przecież nic nie potrafi, ledwo się rusza a co dopiero mówić tu o walkach... Oprócz bandy dzieciorów, którzy piszczą za każdym razem gdy usłyszą tą denną piosenkę. Szkoda słów... - stwierdza kiwając głową.
TG: "Dobrze" - mówi nieco zdziwiony tym co usłyszał reporter - "a jak odniesiesz się do słów , które padły na początku dzisiejszego wieczoru z ust CM Punka?"
CC: "Hah, uwierz mi, tu nie ma co komentować. CM Punk po prostu ma za dużo w dupie i myśli, że jeśli raz udało mu się podejść naiwnego Vinca to całe WWE jest jego. Mikrofon należy do niego? Daj spokój.. Od razu widać, że sam się prosi o to żeby porządnie nakopać mu w tą ... - powstrzymał się od użycia wulgarnych słów - Cieszę się tylko, że jako pierwszy będę mu mógł udowodnić, że jest nic nie wart." - ponownie spogląda na zegarek - "A teraz wybacz, muszę iść odpowiednio się przygotować" - i poszedł w kierunku swojej szatni.
TG: "Oczywiście, dzięki że poświęciłeś nam czas Christian" - wołał do oddalającego się Kapitana Charyzmy.