Kamera ukazuje wnętrze pokoju szpitalnego. Zasłony są zaciągnięte tak, by tylko malutka stróżka światła, dostawała się do pomieszczenia. Po chwili widok przenosi się na łóżko, gdzie spoczywa Vincent Kennedy McMahon. Tuż obok niego siedzi Laurinatis, który z zafrasowaniem rozgląda się po pomieszczeniu.

Vince McMahon - John! Słuchasz mnie w ogóle?! Chcę, żebyś poszedł po kogoś... Tak, znajdź mi dwóch mięśniaków. Byle jakich głupku! Ważne żeby byli wielcy! Zrozumiałeś? No, to wynocha! I nie pokazuj mi się bez tych pachołków!

Pomocnik GM'a wybiega z sali szpitalnej, a Vince z ulgą oddycha. Postanawia w spokoju poczekać na powrót swojego wiernego pracownika. Niespełna pół minuty później, John wraca do pokoju, wraz z Kane'm i Brockiem Lesnarem. Z cwanym uśmieszkiem wprowadza ich do pomieszczenia.

Vince McMahon - No, nareszcie. Kane, Brock. Czy jesteście gotowi coś dla mnie zrobić? *Potakują głowami* to dobrze... Jak wiecie, walka dzisiejszego wieczoru, to CM Punk kontra Shawn Michaels. Chcę, byście dopilnowali, że ci dwaj popamiętają to, co mi zrobili. Nie wiem, pobijcie ich, uprowadźcie i pobijcie... Jak dla mnie możecie im połamać wszystkie kości! Chcę tylko, by poczuli to co ja! Zrozumiano?! *Kolejne przychylna odpowiedź* Tylko niczego nie spieprzcie durnie! Dobra, teraz się stąd wynoście, patałachy!

Glenn i Brock szybko wychodzą z pomieszczenia, nie chcą poczuć gniewu szefa. Gdy ostatni z nich zamyka drzwi, obraz się zaciemnia...