Rozbrzmiewa theme WHC Championa i na rampie pojawia się SCSA! Wolnym krokiem idzie w stronę ringu. Gdy już tam się znajdzie bierze mikrofon do ręki i zaczyna mówić
Tak... zdobyłem to co miałem zdobyć. Zdobyłem rzecz dzięki której miałem siłę walczyć. Myśl o niej dodawała mi sił. Jednak gdy ją zdobyłem blask znikł. Nie widzę powodu dla którego miałbym zostać w federacji. Dlatego odchodzę!...<nastała cisza>Hahahah i just kidding mother fuckers! Teraz dopiero poczułem co to życie, teraz dopiero wiec dlaczego cały czas walczyłem. Jednak nie zmienia to faktu, że każdy następny pojedynek może być ostatni. Dlatego właśnie wyszedłem tutaj by powiedzieć, że jeśli z kimś przegram to będzie to bardzo dobry wrestler oczywiście ja za młodzieńczych lat byłem najlepszy w historii ale nie te lata. Więc jeśli ktoś mnie pokona to właśnie on będzie walczył o ten właśnie pas który trzymam na ramieniu. Bo tylko on będzie go godzien.
SCSA rzuca mikrofon bierze puszkę piwa i wypija duszkiem na oczach widzów. Po chwili schodzi na Backstage.