Szok i niedowierzanie. Tak pokrótce można opisać uczucia, którymi aż skwierczały trybuny hali na widok tego, kto wyłania się zza titantronu. Przy akompaniamencie swojej pieśni wejściowej, Rusev wraz ze swoja partnerką Laną kierują się ku ringowi. Śnieżnobiały uśmiech menadżerki Bułgara nie schodził z jej twarzy, natomiast sam zainteresowany wyglądał na skupionego i gotowego jak nigdy. Z gracją uchylił swojej kobiecie środkową linę, po czym sam wstąpił za nią do ringu. Reakcja widowni była mieszana, bo nie wiedzieli jeszcze, co ma na celu dzisiejszy powrót wrestlera. Lana przyłożyła mikrofon do ust i już z mniej radosną twarzą zaczęła prowadzić swój monolog.

Lana: Prosiłabym o chwilę ciszy.

Widzowie, choć niechętnie po chwili ucichli.

Lana: Ah.. Dziękuje, niewychowani jak zawsze.

Te słowa jednak odbiły się już nie małym echem, a cała hala natychmiastowo zaczęła gwizdać.

Lana: Spokojnie, spokojnie. Nie zajmiemy wam dużo czasu, po prostu chciałabym abyście wiedzieli, że wasz Rusev wraca do gry. Już mniej żałosny i słaby jak kiedyś...

Rusev jedynie krzywo zerknął na swoją partnerką, która kontynuowała wypowiedź.

Lana: Teraz silniejszy niż kiedykolwiek i bardziej Bułgarski niż kiedykolwiek. A przekonacie się o tym już dosłownie za chwilę. Co prawda, poprzeczka nie została postawiona zbyt wysoko, ponieważ to clown - R-Truth, będzie rywalem Ruseva. Przekonacie się na własne oczy i już na zawsze zamilkniecie ze świadomością, że wasi denni Amerykanie, czy też inne brudasy nic nie będą wstanie zrobić, przy umiejętnościach mojego męża.

Rusev przytaknął na te słowa i zabrał Lanie mikrofon.

Rusev: Chwała Wielkiej Bułgarii. Chwała Wielkiej Lanie, kobiecie Wielkiego Ruseva!

Jak widać Rusev zdecydowanie podszlifował swoje umiejętności języka angielskiego.