Ciemność spowiła arenę w przeciągu sekundy, a jedynym światłem, które dawało się dostrzec były świeczki ustawione wokół wielkiego ekranu. Tenże monitor również ukazywał przejaśnienia na które publiczność zareagowała dość minimalistycznym hałasem, żeby nie zniszczyć atmosfery, która zaczęła udzielać się wszystkim na trybunach. Pierwsze akordy gitary oraz perkusji zagłuszyła widownię, a mgła zagęszczała się na stage'u. Kiedy pierwsze słowa pojawiły się w utworze, które żaden ze zebranych nie zrozumiał, wszystkich wzrok skierował się na bok, gdzie dym utrudniał widok. Momentalnie konstrukcja zaczęła się podnosić z Aleister'em, który był ułożony w pozycji leżącej na niej. Przypominało to jakby sam Black bez żadnej pomocy wynurzył się z mroku lub grobu w którym znajdował się przez ten czas. Dym, który unosił się wciąż przed nim potęgował ten mrok oraz nieznane, które poczuli wszyscy. Hellion pewnym ruchem ustał i nie oderwał wzroku od końcówek swoich butów, kiedy pierwsze zrozumiane słowa piosenki zaczęły dudnić w głośnikach. Tatuaży na ciele zawodnika nie dało się zliczyć, a każdy z nich miał jakieś znaczenie w książkach jak i dla samego zawodnika. Niektórzy fani federacji zdzierali sobie gardła wraz z wokalistą zespołu, który skomponował ten theme.

No man is ever truly good
No man is every truly evil
I do the things you never could
And we won't ever be equal...



Kurtka, którą miał na sobie Aleister miała wystające rogi oraz była uszyta z dziwnego materiału, który wyglądała niczym skóra smoka lub naskórek człowieka po poparzeniu. Glify oraz runy na odzieniu również dawały odczucie, że ta osoba musi mieć podłoże satanistyczne. Black pewnym oraz nadzwyczaj spokojnym ruchem zaczął kierować się w stronę kwadratowego pierścienia przy mroku, który dopełniał całą tą aurę strachu. Kiedy znalazł się przed rozgałęzieniem dróg, podniósł wzrok i rozejrzał się po ludziach znajdujących się najbliżej bandy oddzielającej ich od tego cielesnego znaku ciemności. Po chwili zawodnik ruszył w prawą stronę i sprawnym ruchem wszedł po schodkach, a po nich znalazł się w kwadratowym pierścieniu. Tam prężnie usiadł na ziemię po turecku, wpatrując się przed siebie. Jego wzrok był niczym lód, a twarz nie pokazywała żadnych emocji. Jak gdyby ten zawodnik nie miał duszy, a sam mrok, który ukrył się w jego duszy oraz umyśle. Powoli światła zaczęły znów oświetlać arenę, a Black nieśpiesznie zaczął ściągać swoją kurtkę. Po wykonaniu czynności podniósł się, podał ponad najwyższą linią swoją część ubioru jednemu z pracowników WWE. Tenże człowiek z należytym szacunkiem złożył kurtkę, uprzednio zauważając wlepiony wzrok Aleistera w niego. Każdy, kto ujrzał coś w tych źrenicach, wolał obrócić głowę lub uciekać, ponieważ większość widziała tam tylko mrok jarzący się z jego spojówek. Tom usadowił się w narożniku w podobny sposób jak poprzednio i z statycznym wyrazem twarzy, oczekiwał na dalszą część tego, co się wydarzy.

- Tylko zwątpienie jest w stanie spowodować wyzwolenie umysłu...
Te słowa utkwiły mi w myślach, kiedy metaliczny dźwięk wybudził mnie ze snu. Parę tygodni temu walka z Adam'em skończyła się dla mnie porażką. Moja wiara we własne umiejętności i duma została dodatkowo zdeptana, kiedy wczorajszej nocy pożegnałem się w dość szybki sposób z szansą walki na największej gali roku. Nie wszystko było jeszcze skończone i wiedziałem, że wiktoria w tejże batalii może pomóc odzyskać moje marzenia o pasie.

Page z nonszalanckim uśmiechem przyglądał mi się, kiedy rozluźniałem swoje spięte mięśnie. Dla niego liczyły się tylko trzy rzeczy - alkohol, pas i jego koń. Przerażają mnie tacy jak on. Zamknięci w swojej bańce mydlanej, gdzie uważają, że są bezpieczni. Widziałem w jego oczach mieszaninę napojów wyskokowych, zlekceważenia jak i nutkę strachu, kiedy wpatrzony czekałem na jego ruch. Publiczność wybrała swojego faworyta i to aktualny mistrz dostawał żywszą reakcje od tłumów zebranych na arenie. Nie mogę popełnić błędów takich jak przed kilkoma tygodniami. Muszę wyłożyć karty na stół i wejść z całym impetem, żeby zaskoczyć oponenta.

Moje nogi niczym dobrze naoliwiony mechanizm ruszyły w stronę mistrza, a on sprawnie oraz bez przeszkód chwycił mnie w headlocku. Pierwszy ruch i już błąd, nie mogłem na to pozwolić. Lata spędzone na trenowaniu sztuk walk przydały się w tym momencie. Kiedy Page chciał ukrócić coraz mocniejszym chwytem dopływ tlenu do moich płuc, ja sprytnie odepchnąłem go w stronę lin. Adam wracał w moją stronę z zawrotną prędkością, jednak mocarny Shoot Kick zatrzymał go niczym mur samochód. Adam złapał się za obolałą klatkę piersiową i ze wściekłością liczył na ripostę, ale moja noga już wędrowała w stronę jego zachlanej mordy. Big Boot powalił go pierwszy raz na matę. Nie miałem zamiaru przestać, jednak doświadczenie rywala dało o sobie znać. Kiedy byłem gotowy wyprowadzić następny cios, ten zwinnie za pomocą swej nogi podciął mnie, co spowodowało zderzenie mojego tułowia z drewnianą konstrukcją ringu. Obaj powstaliśmy niczym feniks z popiołów i w bitewnym szale rzuciliśmy się na siebie, wymieniając się sierpowymi. Tłumy fanów zaczęły skandować na przemiennie nasze imiona, a my nie zamierzaliśmy dać odpocząć ich gardłom. Po czwartym uderzeniu Page uniknął mej pięści niczym zawodowy bokser i chciał mnie skarcić, jednak miałem asa w rękawie na taką sytuacje. Uchwyciłem jego górną kończynę, wykręciłem ją i serdecznie chlusnąłem jego ciałem o podłogę. Nie zważając na braki w oddychaniu, prężnie wyprowadziłem mocne kolanko wprost w nos po którym Adam znalazł się niedaleko narożnika. Nie zważając na okoliczności demonicznie usiadłem po turecku uspokajając swój dech i mrocznie zapatrując się na delikwenta.


420 słów

TheNekroBydlak-Przeskanowałem twój post pod względem błędów i powiem Ci solidny post, gdzie błędy okazały się sporadycznie. Najczęściej brak przecinka poza tym bez zastrzeżeń. Dawno nie było tutaj opisu zaczynającego walkę, dlatego miło, że Ittam pomyślał o takiej odskoczni. Kupiłeś, mnie początkiem walki zacząłeś, to właśnie tak jakbym sam chciał, zacząć. Jako że Adam Page już kilkukrotnie zmierzył się z Blackiem, fajnie ująłeś to jako stan-Déjà vu. W dalszej części posta widzę, że eksperymentujesz z wypowiedziami Page'a? W odróżnieniu od postaci granej przez Curixxa potrafisz trzymać profesjonalny język i nie przesadzasz z pisaniem o piciu, chlaniu i ruchaniu. Takiego kowboja-alkoholika chce się oglądać. Curixx czytaj te posty i patrz jak poprawnie pisać o piciu, chlaniu i ruchaniu.

LUqi-Jeśli zwątpię, to otworzę umysł? Wydaje mi się, że miałeś bardzo dobry pomysł na początek walki, jednak gdzieś po drodze się pogubiłeś. Nie mniej nie przekreślam, bo wiem, że Black to ciężka postać. Zazwyczaj nie mam w zwyczaju punktować błędów, ale gdy rzucają się, w oczy to robię to. "Parę tygodni temu walka z Adam'em skończyła się dla mnie porażką." apostrofy rzucają się strasznie w oczy, pamiętaj o tym. Poza tym kilka literówek i brak przecinków. Skupiłeś się bardzo na walce i wyszło to dobrze, nawet bardzo dobrze. Podoba mi się opis wykonywanych akcji.

Podsumowując:
Stawiam tutaj bezapelacyjnie na Bydlaka. Czemu? Post jego ocieka pomysłem, który dla mnie jest ważniejszy niż jakieś błędy czy tam przecinki. Czyta się pościk czysto, szybko i nie musiałem, wracać, by wiedzieć, co czytałem przed chwilą. Moja rada dla Ciebie LUqi, staraj się pisać z pomysłem. Tutaj masz doskonały przykład tego, w jaki sposób to powinno wyglądać. Postaraj się wymieszać opis walki z pomysłem, uczuciem. Dla Blacka była to kolejna potyczka z Pagem i mogłeś napisać wszystko. Nekro super wykorzystał motyw z Deja vu!

Wybaczcie krótki odpis, mam sesję, muszę się uczyć xd Ogólnie post Bydlaka był dobry, fajne nawiązanie do Royal Rumble, gimmick dobrze ukazany, pomysł na walkę ciekawy, nie ma się do czego przyczepić tak konkretnie, ten pomysł z Deja Vu, gdyż znowu walczysz z  Blackiem bardzo mi się spodobał. Może jedynie mało interakcji z publicznością. Co do postu Luqiego, bardzo podobał mi się opis walki, fajnie że było nawiązanie do wcześniejszych wydarzeń, ale jedyne czego brakowało mi w tym poście to bardziej wyraźnego gimmicku, następnym razem postaraj się nakreślać go bardziej.
Mój głos i tak się nie liczy Adam Page odnosi zwycięstwo, zabookuj dowolną końcówkę, jakiś finisher i przypięcie nawet wystarczy.