Edge: Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak dobrze jest móc znów przed Wami stanąć w roli czynnego zawodnika. Jeszcze cudowniej jest móc wykrzyczeć przed Wami, że jestem zwycięzcą Royal Rumble Matchu!

Edge odjął mikrofon od ust. Szeroko uśmiechając, wsłuchiwał się w wiwatujący tłum.

Edge: Wyznam Wam szczerze, że obawiałem się wczorajszego powrotu. Obawiałem się tej walki, jak żadnej przedtem. W noc, która ją poprzedzała, nawet na chwilę nie zmrużyłem oka. Nie zmrużyłem oka również wczoraj - buzujące emocje oraz strzelające korki od szampanów nie pozwoliły mi zasnąć. Można powiedzieć, że jadę na oparach paliwa, ale to właśnie wtedy, kiedy paliwa w baku jest najmniej, kierowcy osiągają najlepsze prędkości, zatem już dziś podejmę rękawicę rzuconą przez Johna Cenę, mierząc się z nim w pojedynku jeden na jednego! *cheer* Nim jednak do tego dojdzie chcę Wam podziękować. Kiedy tłum żywo reaguje, rosną ci skrzydła i dajesz z siebie wszystko. Występowanie przed publicznością, która cię nienawidzi, jest jak brnięcie po szyję przez bagno. Wy swoim dopingiem wynieśliście mnie na sam szczyt. Dzięki Wam zdobyłem bilet na Wrestlemanię i - mam nadzieję - że z Waszym zasiądę na tronie WWE!