Wbiijam

Specjalnie nie przyglądając się arenie, a nawet zamykając oczy można było łatwo dojść do wniosku, że walka skłaniała się ku swemu końcowi. Niewyobrażalne buczenie przepełniało każdy, najmniejszy zakątek hali. Oznaczać to mogło tylko jedno - pas United States wracał do swego prawowitego właściciela. Choć walka w całości nie układała się po mojej myśli, koniec końców udało mi się dobrnąć do końca i wyjść na swoim. Teraz wystarczyło postawić, tylko ten ostatni krok, przypieczętować swoje zwycięstwo. W końcu moja dominacja trwała dłużej niż tylko dwie akcje w ringu, Del Rio wyraźnie zmęczony z grymasem twarzy mówiącym jedno - dość, powoli za pomocą lin stawał na równe nogi. Nie miałem litości dla swego przeciwnika. Zanim ten ledwo zdążył się wyprostować ponownie zgiął się w pół na skutek wymierzonego kicka. Następnie, aby jeszcze upewnić się, że rywal nie zacznie znów prędko wracać do stójki wykonałem DDT! Zyskałem jakże cenne sekundy, dzięki którym ze spokojem usadowiłem się na narożniku. Koniec zbliżał się nieubłaganie. Otarłem lejący się strumieniami z czoła pot po czym dokonałem tego co planowałem w głowie od miesiąca. Wspaniały Dragons Call stał się faktem! Po tym nie zostało nic innego jak czekać na odliczenie sędziego do trzech. Znów byłem mistrzem!