Jestem, edit jak będę na komputerze

IT'S A NEW DAY! YES IT IS!

Ostatnio edytowany przez hyppe (2020-04-29 13:10:56)

Keith Lee vs Miz - początek walki. Zaprezentujcie swój gimmick i charyzmę a także początkowe akcje ringowe. Chciałbym by nie był to jednostronny post, uwzględnijcie atuty rywala. Limit : 350 słów

Kingston vs Rollins. - wasi partnerzy leżą na ringu i czołgają się w stronę narożników. W końcu udaje im się doskoczyć do swoich partnerów. Niemal równocześnie pasa hot tag. Kingston jako face må mieć początkowo inicjatywę, przełamana następnie przez jakieś zagranie Setha. Co dalej to już wy decydujecie. Limit: 450 słów

For He is Limitless... Z tygodnia na tydzień czuję, że zaczynam nabierać pewności siebie. Dowodzi tym fala przybyłych na arenie moich legionów. Nazwałem ich dlatego, że wspierają mnie w każdym momencie mojej trudnej podróży, w której obecnie się znajduje. Dziś nadarza się kolejna okazja, że by każdy mógł się przekonać, że człowiek nie musi mieć limit. Jestem dobrym przykładem, że jak człowiek chce może nawet dosięgnąć gwiazd. Tutejszą gwiazdą, z którą muszę uporać się na początek, to gwiazda pierwsza planowa The Miz. Oczywiście nie jestem sam, no za moimi plecami mogę liczyć na pozytywne myślenie Kofiego Kingstona. Na pierwszy rzut oka widzę, Mike’a, który podchodzi nie poważnie do naszego starcia. Chciałem za wszelką sprowokować jego osobę i rozbudzić jego nie na syte ego. Pokazałem charakterystyczne zachowanie tego ignoranta, który myśli, że biznes kręci się wokół niego.

Mike nie jesteś żadną gwiazdeczką pierwszą planową, za którą się uważasz. Obudź, się no nie długo wpadniesz w poważne problemy psychiczne...

Udało mi się rozpalić zapędy Mizanin’a, co ruszył, w moją stronę zadając ciosy w głowę. Bijatyka przerodziła się przy linach, gdzie umiejętnie bronię się gardą. Furię udało mi się zatrzymać niesamowitego, którego odepchnąłem w stronę lin. Ten przez chwilę stracił, równowagę przecierając pierwsze poty na swojej głowie. Pod pływem impulsu odbił się od sznurów ringu i ponownie ponawia swoją kontro ofensywę, która się przeradza w bolesny upadek na kości ogonowej Back Body Drop. Miz upadł dość z dużej wysokości, co widać po jego minie, że nie będzie tego miło wspominał. The Chick Magnet ratuje się ucieczką z ringu. Na jego twarzy widać wymalowany ból a ja postanawiam, że nie dam mu chwili odpoczynku. Wyszedłem, dolną liną wychodząc z kwadratowego pierścienia, aby móc osłabić jeszcze bardziej tego lalusia, który dba o swoje włosy. Chwyciłem, za gardło Miz’a częstując go liściem w klatkę piersiową. Odgłos był jednoznaczny i dość wyraźny na arenie, co dawało satysfakcję, że cios miał swoją moc. Przez kilka sekund byłem zamyślony chwilą, jak to fajnie i efektownie wyglądało. Nie mogłem, myśleć co przed chwilą było, no oponent sprzedaje mi cios tym samym. Złapałem się za klatkę piersiową, co muszę przyznać, że odczułem. Mike zamachnął, ręką co kończy się fiaskiem. Trafia wprost na moje barki. Ustawiam, się pod schody metalowe aplikując Electric Chair...

Ostatnio edytowany przez hardy12 (2020-05-01 16:19:31)

Kolejny tydzień, i następne wydanie czerwonej tygodniówki na którym to mam okazję walczyć. Tym razem jednak z innym nastawieniem, tydzień temu odniosłem przekonujące zwycięstwo nad swoim oponentem i zamknąłem usta krytykom. Teraz czeka mnie batalia teamowa, nigdy nie lubiłem gdy ktoś stoi u mojego boku, uważałem to za ostateczność. Mam nadzieję, że dzisiaj z Sethem tak jak dawniej z innymi osobami uda nam się znaleźć wspólny język. Widownia zażarcie dopingowała naszych przeciwników, nim w ringu wybrzmiał gong, postanowiłem ironicznie zabić im brawo. Wywołało to zamierzony efekt, wrzawa przemieniła się w buczenie, a pan w pasiastym stroju nakazał rozpoczęcie rywalizacji.

Od razu zmierzyłem się z Keithem wzrokiem, widziałem w nim to samo w Otisie dwa tygodnie temu. Duża pewność siebie i jeszcze większe od niej gabaryty, sprawiały że musiałem bardzo mądrze podejść do tego pojedynku. Rywal od razu chciał zaprosić mnie do klinczu, zdawałem sobie sprawę z tego, że w tej próbie sił jestem bez najmniejszych szans. Bez chwili zastanowienia przystałem na propozycję, w momencie gdy nasze ręce miały już złapać się w solidny uścisk zaskoczyłem rywala potężnym wejściem kolanem na jego sporych rozmiarów brzuch. Wiedziałem, że nie będzie na to przygotowany, momentalnie odbiłem się od lin i spróbowałem wykonać DDT! Niestety skończyło się tylko na próbie, rywal bez najmniejszego wysiłku pięknym Back Body Dropem wysłał mnie w krótką podróż lotniczą.

Niestety nie był to lot pierwszą klasą, a przez moje plecy przeszedł duży ból. Spokojnie doczołgałem się do lin i za ich pomocą ponownie stanąłem na nogi. W tym momencie dostrzegłem pędzącą na mnie lokomotywę, w ostatniej chwili wykonałem pad na ziemię, a oponent jakimś cudem przeskoczył nad moim niesamowitym ciałem. Impet z jakim wbił się w liny spowodował jego zaplątanie, wiedziałem że mogę działać i przez kilka sekund obijałem Lee wszelkiego rodzaju punchami. Spotkało się to z wielką dezaprobatą widowni, miałem to jednak gdzieś ponieważ mój przeciwnik już się oswobodził i szybko złapał mnie w klincz. W nim bardzo szybko zaznaczył swoją przewagę i potężnie wykręcił mi rękę, wiedziałem że muszę działać, wykonałem szybki przewrót w przód i wyswobodziłem kończynę. Następnie znajdując się jeszcze na kolanach posłałem klasyczny dla siebie Uppercut!, który mocno zamroczył przeciwnika. Bez chwili zawahania odbiłem się od lin i pięknym Clotheslinem! sprowadziłem go na ziemię. Po tej akcji wykrzyczałem Awesome i wsłuchiwałem się w piękny heat.

350/350
30/30

Ostatnio edytowany przez Ryse (2020-05-04 09:44:27)

Będę sie streszczał, najwyżej dopiszę jutro jakieś głębsze przemyslenia nt. postów

Kofi vs Seth

Kofi - zgodzę się z Axronem, chaos to dobre słowo opisującego tego posta. Może po prostu chciałeś zawrzeć zbyt dużo akcji w takim limicie. Czasami lepiej postawić na prostsze i co ważniejsze, bardziej zrozumiałe dla czytającego, rozwiązania. Odniesienie się do zaleceń sędziego na szczęście znalazło się w poście, ale nie było jakoś szczególnie porywające

Seth - post na równym, dobrym poziomie. Czyta się to szybko, są odpowiednie podziały na opis gimmicku i starcia, odniesienie do zaleceń sędziego. Bardzo dobra robota

Głos na Setha

Lee vs Miz

Lee - musisz trochę jeszcze popracować nad słownictwem w postach, opisy muszą być trochę bogatsze językowo. Podam przykład który raził mnie w oczy za każdym razem kiedy czytałem to KŁ.

Spoiler:

Udało mi się rozpalić zapędy Mizanin’a, co ruszył, w moją stronę zadając ciosy w głowę

Ani to nie wygląda, ani się tego dobrze nie czyta. Niestety takie zdania, dobór słów i złe miejsca na przecinki mocno wypływają na płynność czytania i przede wszystkim ogólną ocene posta. Musisz jeszcze trochę popracować.


Miz - nie klei mi się troche opis walki. Rywal się zaplątuję, coś tam go obijasz ale on i tak bez problemu dochodzi do klinczu? To jeszcze do dopracowania. Ogólnie post językowo lepszy od rywala, ale walka i interpunkcja do poprawy.

Głos na Miza.

***

Nie mogłem już patrzeć na to, co w ringu wyczynia mój dzisiejszy sprzymierzeniec The Miz. To było uwłaczające, gdy stałem i patrzyłem jak nieporadnie stara się zakończyć ten pojedynek. Na szczęście ponownie wykazałem się nie małym sprytem, ponieważ gdy Mizanin pojawił się niedaleko mnie, to natychmiastowo klepnąłem go w plecy, a ten gdyby nigdy nic kontynuował swoje natarcie. Wskoczyłem w oku mgnienia do ringu i przemierzając dystans do Kofiego, który stał w narożniku na przeciwko, wymyśliłem plan. Powalilem Ghańczyka na podłogę, a następnie odwróciłem się i doskoczylem do Lee. Sędzia nakazał Mizowi opuścić ring, a ja w tamtym momencie wsadziłem głowę delikwenta między swoje uda i wymierzyłem Pedigree. Keith spłynął na deski maty ringowej, na której go przypiąłem. Sędzia po trzykroć uderzył w nią, dając mi zwycięstwo. Zrobiłem to sam! Bez jakiejkolwiek pomocy Miza. Co Ty na to Aleister?