Sedol izi win, booking czyste zwycięstwo, ilość słów dowolna

przperaszam za opoznienie

(...) Walka trwała kilka dobrych minut. Drew przeważał, ale nie dominował. Miz swoim sprytem odbiegał od całego rosteru. Był cwany jak nikt inny. Pewnie dlatego ta walka trwała już tyle czasu. Ale wszystko ma swoj koniec. Tamtym razem nie było inaczej. Zmęczony Drew wpatrywał się w stojącego poza ringiem Mizanina. Ten przebywał już tam chwilę, najwyraźniej chciał sprowokować potwora. W sumie, to mu się udało. Drew wyszedł z ringu, a tylko gdy to zrobił, to Mike wślizgnął się do kwadratowego pierścienia. Jego cwaniactwo nie znało granic, bo tylko gdy rozwścieczony Szkot z powrotem znalazł się w ringu zainkasował potężnego dropkick'a! McIntyre był już zmęczony, tylko gdy próbował wstać dostawał kopnięcia. Gdy Miz miał zamiar wyprowadzić kolejne kopnięcie w tym czasie Drew chwycił za jego nogę, po to by z ogromną siłą ją szarpnąć, przez co jego przeciwnik również runął na matę. To był punkt kulminacyjny, bowiem Szkot wreszcie stanął na nogach. Było widać wszechogarniającą agresję buzującą w jego ciele. Nie chował tego, wręcz przeciwnie. Podniósł rywala trzymając go za włosy, po czym zaczął ofensywę. Jedno uderzenie z głowy, seria punchy na korpus zakończone kopnięciem w brzuch. Michael oddalił się kilka kroków, przykucnął łapiąc się za brzuch, a tylko gdy znów spojrzał w górę ujrzał jedynie podeszwę buta wielkiego Szkota! <Claymore> McIntyre natychmiast rzucił się do pinu.