Wbijam

Po wygranej na SummerSlam przeciwko Christianowi, czułem, że jestem na fali. Byłem przekonany, że nikt i nic nie jest w stanie wygrać z siłą mojej ideologii. Zwłaszcza jakiś Lio Rush, który ośmielił się wejść dzisiaj do mojego ringu. Fakt, wygrał jakiś Battle Royal, jednak trzeba wziąć pod uwagę fakt, że jego rywalami byli sami jobberzy, którzy niczego nie osiągnęli w tej federacji. W związku z powyższym nie był to żaden wyczyn, a samego Rusha czeka dzisiaj solidne lanie!

Wyczekiwałem w narożniku spokojnie na rozpoczęcie walki. Gdy tylko gong rozbrzmiał starałem się utrzymywać dystans między rywalem, a mną. Lio jak każdy niedoświadczony wrestler był niezwykle narwany i chciał pokazać całemu światu, że może zawalczyć ze mną, jak równy z równym. Moim obowiązkiem było pokazać mu, że nie ma takiej możliwości, musiałem zwyczajnie utrzeć mu nosa. Podczas okrążania ringu i wzajemnego wyczuwania swoich intencji, Rush zmienił taktykę i ruszył w stronę lin. Odbity od nich spróbował staranować mnie Shoulder Blockiem. Niestety dla niego, zbyt słaba postura i masa sprawiła, że to on odbił się ode mnie, czym wywołał mój gromki śmiech. Lio wściekle uderzył pięściami na matę i natychmiast wstał. Przyznam, że sytuacja była groteskowa. Rywal wyglądał jak pudelek chcący zaatakować rottweilera. Trzeba mu jednak przyznać, że był dość nieustępliwy. Przeciwnik znów podszedł do mnie i próbował nieudolnie wyprowadzać punche, które za każdym razem unikałem. Następnie spróbował wrzucić mnie na swoje barki, celem wykonania Death Valley Drivera. Znów, jego mizerna postura dała o sobie znać - nie był zwyczajnie w stanie podnieść mnie w górę. Wykorzystałem to błyskawicznie ja, kiedy ześlizgnąłem się z jego barków i wróciłem na matę. Będąc ciągle w kontakcie z oponentem wykonałem momentalnie Snap Suplex! Lio w końcu miał okazję poznać się na moich umiejętnościach osobiście. Nie mógł to być jednak koniec moich popisów w ringu, a wręcz dopiero początek. Rush spróbował się podnieść i nawet zdołał usiąść na macie w przysiadzie podpartym. Chcąc uniknąć takiego rozwoju sytuacji, błyskawicznie ruszyłem w stronę lin, na które wskoczyłem i odbiłem się od nich. Wracając zaaplikowałem Springboard Missile Dropkick! To sprawiło, że zagościł na macie odrobinę dłużej.

Walka trwała jakiś czas. Mistrz WWE wyraźnie przeważał nad swoim przeciwnikiem. CM Punk odbił się od jednych lin i w drodze powrotnej wbił się kolanem w Rusha, aplikując akcję o nazwie Running Knee Lift, która sprowadziła czarnoskórego zapaśnika do parteru. Nie zwalniając tempa lider ruchu "Straight Edge" odbił się od kolejnych lin, a gdy wrócił od nich odbity wykonał Leg Drop, dobijając leżącego Lio. Te dwa szybkie zabiegi sprawiły, że Punk zyskał sporo czasu do działania. Spokojnym, choć sprawnym krokiem ruszył w stronę narożnika, na którego górę się wspiął. Na szczycie lin rozejrzał się po arenie, zaczerpnął kilka głębszych wdechów, a potem wyskoczył. Zderzając się z ziemią, uderzył jednocześnie łokciem w okolice splotu słonecznego rywala, co było jednoznaczne z wykonaniem Diving Elbow Dropu. Następnie zobaczyliśmy próbę pinu! 1... 2... i... kick out! "Chicago Made" nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się stało. Mistrz WWE dopadł do sędziego, jakby desperacko chcąc wymusić zmianę decyzji. Arbiter był nieugięty - dwoma palcami wskazywał tyle, ile klepnięć się uczciwie doliczył, nim Lio Rush zdołał poderwać swój bark. Wydawało się jeszcze chwilę temu, że pojedynek szybko się zakończy, a ku zaskoczeniu wielu, jeśli nie wszystkich, Rushowi udało się przerwać pin. Punk stracił w całym zamieszaniu głowę, nie mógł zrozumieć gdzie popełnił błąd, który kosztował go wciąż trwającą walkę. Jego refleksję niespodziewanie przerwał wnet sam Lio, który znienacka przypiął go przy pomocy Schoolboy pinu! 1... 2... i mieliśmy przerwanie przypięcia! Cóż za zwrot akcji! Rush, który dopiero co był bliski porażki, niemalże sięgnął teraz po zwycięstwo. Wściekły CM Punk nie mógł tolerować takiej nonszalancji. Szybko pozbierał się, podniósł i chciał dopaść do Lio. Rush jednak starał się wycofywać i trzymać dystans. Doszedł aż do lin, na których się zatrzymał. Punk rozpoczął biec w jego stronę, lecz w kluczowym momencie Lio położył się na linach, pociągając najwyżej usytuowaną z nich na sam dół, przez co mistrz WWE sam siebie wyeliminował z ringu! Niektórzy fani byli pod wrażeniem tego, jak czarnoskóry zapaśnik ograł doświadczonego Brooksa jego własną bronią. Wówczas Rush opuścił ring i poszedł w ślad za przeciwnikiem. Złapał głowę "Chicago Made'a" i uderzył nią raz o barierki. Następnie mocnym Irish Whip'em pchnął go na krawędź ringu, w którą mocno się wbił i mocno zamroczony osiadł na niej. Potem Lio wepchnął niepanującego nad sobą CM'a do ringu, a po czym sam tam wszedł. Już w kwadratowym pierścieniu Rush pomógł wstać Punkowi, a następnie z dwóch wykonał mocny Dropkick, którym wepchnął go w narożnik. Ciemnoskóry wrestler spokojnie ruszył w ślad za oponentem, którego pewnie chwycił pod pachą, i wspiął się na narożnik. Po chwili oglądaliśmy efektowne Tornado DDT! Ewidentnie Lio był na fali! Rush wykorzystał moment swojej inicjatywy, aby ponaigrywać się z przeciwnika, co chwilę strojąc rozmaite taunty w jego stronę. Następnie znów udał się w kierunku narożnika, gdzie zaczął się wspinać. Będąc na samej górze, poczekał, aż nieco obity Punk spróbuje się podnieść. Gdy wydawało mu się, że stoi już całkiem pewnie na nogach wyskoczył widowiskowo z zamiarem wykonania Diving Clothesline'u! Zamachnął się tylko ramieniem, gdy... otrzymał znienacka Roundhouse Kick! CM Punk wystrzelił w jego głowę kopnięciem, niczym z bardzo silnej procy. Sam Lio padł nieprzytomny na matę. Wściekły Brooks chciał maksymalnie odpłacić się za wcześniejsze upokorzenia i na leżącym oponencie zapiął dźwignię o nazwie Anaconda Vise! Niekontaktujący z otoczeniem zapaśnik o ciemnej karnacji nie był w stanie nawet odklepać. Sędzia tylko bezwiednie podniósł i opuścił jego rękę, a następnie nakazał uderzyć w gong! Zwycięzcą pojedynku znów okazał się być CM Punk!