Cisza wszędzie, co to będzie, co to będzie? Na arenie nie działo się dosłownie nic, co mogłoby przykuć uwagę publiczności. Wszyscy ziewali, jedli, pili, albo spali. Każdy czekał na coś, co wydarzyć ma się w kwadratowym pierścieniu. I nie musieli długo czekać, bowiem po chwili rozbrzmiał theme song Kevina Owensa i oto ten Kanadyjski zapaśnik wyłonił się zza przepotężnej ściany, która oddziela backstage od hali. Publiczność od razu się ożywiła, gdyż mogła publicznie zbluzgać Kevina Owensa na oczach milionów fanów z całego świata. Mało było zwolenników tego Pana, co było bardzo widoczne. Dzieci - to właśnie oni najbardziej na widok Owensa oszaleli ze złości. Buczenie rosło wraz z każdym krokiem postawionym na rampie przez Kanadyjczyka. On jakby nigdy nic z grobową miną i nutką arogancji w spojrzeniu degustował się każdym owym wyzwiskiem. Widać było, że spływa po nim wszystko jak po przysłowiowej kaczce, a takie zagrywki najbardziej karmiły jego ego... które chłonęło coraz to więcej. On właśnie chciał, aby wszystko wyglądało dokładnie tak - On stojący pomiędzy prawą stroną publiczności, a lewą strona i zewsząd płynąca w jego kierunku nawałnica nie tylko wyzwisk, ale i też donośnego buczenia na skalę światową. Jedyne co mógł zrobić Owens, to delikatnie uśmiechnąć się na widok tak żwawej publiczności.

Introduce to the ring, from Marieville, Quebec, Kanada weightin'
266 Pounds... "The Owens Show" ... KEVIN OWENS!

... Kevin obrócił się wokół własnej osi, aby dogłębnie przyjrzeć się bestią, siedzącym bądź stojącym w jego obrębie. Duma? Nie, to było coś innego, co rozpierało Owensa. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest On niebywale zadowolony z wywołanej reakcji - takiej bowiem oczekiwał od początku swojego pojawienia się w szeregach WWE. Kevin począł nareszcie dążyć długą rampą, stawiając spokojnie krok po kroku z delikatnie rozrysowanym uśmiechem na swoich ustach. Każdy krok był coraz to bardziej wygwizdywany, a Owens chciał ich stawiać jeszcze więcej, aż do momentu, gdy zabrakłoby skali. Kevin zatrzymał się przed ringiem i obejrzał się za siebie, patrząc czy aby na pewno jest bezpieczny. Po chwili okazało się, że Kanadyjczyk spokojnie może godziwie wejść do kwadratowego pierścienia jak prawdziwy mistrz. Owens wszedł po schodkach na krawędź ringu, gdzie złapał się lin i krocząc po ówże krawędzi szurał dłonią po sprężystej linie. W końcu przystanął i pochylił się, aby przełożyć swoje tułowie pod liną, dzięki czemu zwinnie i zgrabnie wszedł w obszar ringu. Owacje? Skądże - nic z tego. Jedynie bluzgi i gwizdy od samego początku. Owens uśmiechnął się i ustawił się w narożniku. Czas zacząć show! 

Ostatnio edytowany przez Lord Grand (2018-07-20 07:24:02)

Wiem, że Axron nie lubi dużych limitów, ale to w końcu PPV, więc trzeba się wykazać. Mamy zatem kto ładniej na max 550 słów i chciałbym zobaczyć bardzo dobre posty w waszym wykonaniu. Wiem, że jesteście na wystarczająco wysokim poziomie, że nie muszę dawać szczegółowych wytycznych, bo wasze propozycje po prostu besą dobre. Powodzenia

Książę demonów obserwował śmiertelnika stojącego przed nim. W jego spojrzeniu trudno było dostrzec człowieczeństwo. Kane był jedynie pokrywą, uosobieniem zła, marionetką pana ciemności. Owens także zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział, że oto stanął przed nim wysłannik diabła, który nie przyszedł tutaj po zwycięstwo, przybył po jego duszę. Nie występował on bowiem na własną glorię, ale na chwałę Tartaru.  Kevin był i tak wielkim szczęściarzem, przy ostatnim spotkaniu cudem udało mu się wyrwać ze szponów piekieł. KO zdawał sobie jednak sprawę, że jest grzeszny i diabelska ręka i tak prędzej czy później go dosięgnie. Kane dopilnuje, by jego rywal w końcu trafił przed czarny tron. 

Owens, poniesiesz karę za swoje grzechy. Najpodlejsze biesy piekieł oczekują już twojej duszy!

Sędzia dał sygnał do rozpoczęcia starcia. Wyrok właśnie został wydany, cyrograf nad duszą Kevina został przypieczętowany. Wielka czerwona maszyna dołoży wszelkich starań, by diabelski traktat został podpisany także krwią nędznego grzesznika. Owens ośmielony ostatnim zwycięstwem przystąpił do ataku. Ulubiony demon diabła skarcił go niczym młokosa, ścinając go z nóg Big Boot'em.  KO upadł na deski. Kane obserwował leżącego przeciwnika. Ten upadek, był zwiastunem upadku totalnego, jaki go niebawem czeka. Demon niedbale zaczesał swoje czarne jak smoła, pozlepiane kłaki. Kevin dość sprawnie podniósł się z maty. Potwór nie dał mu chwili wytchnienia i skarcił go solidnym podbródkowym. Kanadyjczyk próbował unieść gardę, ale cios nadszedł zbyt szybko. Czarci zapaśnik dołożył kolejny, mocny podbródkowy. Potwór chwycił swojego oponenta za gardło, szykując się do Chokeslamu. Kevin był przerażony,  począł się szamotać, pragnął wyrwać się z diabelskiego uścisku, ale był on wręcz niewyobrażalnie mocny.

Moja moc nie jest bowiem ludzka... Jest iście demoniczna!

Owens znowu miał wiele szczęścia. Ostatkiem sił wyrwał się z czarciego uchwytu i przerażony czym prędzej wysunął się z ringu. Dopadło go zwątpienie. Wiedział, że to mógł być już jego koniec. Czuł, że jego rywal jest mocniejszy niż ostatnio. Demon stał bez ruchu po środku kwadratowego pierścienia, nie zamierzał gonić swojej ofiary. Oczekiwał niczym kat, wyczekujący wyegzekwowania wyroku. Publiczność mocno wspierała najwierniejszego żołnierza czarnego pana. Ludzie czuli niezrozumiała ekscytacje jego osobą. Nie przeszkadzało im to, że opowiadają się po stronie szczerego zła. A może po prostu nie byli tego świadomi? Kane niczym sukkubus kusił, zachęcał do siebie i udawało mu się to. Ludzie pragnęli go oglądać, chcieli widzieć jego bestialską siłę! Kevin nerwowo dreptał wzdłuż ringu. Starał się znaleźć rozwiązanie w tej beznadziejnej sytuacji.

Już za późno na ratunek! Twoją duszę pochłonie ogień piekielny!

Kevin zebrał się na odwagę i wślizgnął się do ringu. Potwór natychmiast do niego dopadł. Doszło do krótkiej wymiany ciosów. Wysłannik Tartaru łatwo zdominował przeciwnika i zaprowadził go do narożnika. Znowu chwycił go za gardło. Zaczął wciskać go w narożnik. Sędzia doliczył do pięciu i nakazał potworowi przerwać, ale Kane zignorował polecenia. Arbiter zaczął go odciągać, co wykorzystał  Owens dźgając rywala w oko. Bies stracił kontrolę nad sytuacją. Kanadyjczyk czym prędzej dołożył Enzugiri. Demon zachwiał się, pochylił głowę, ale utrzymał się na nogach. Na Twarzy Kanadyjczyka znowu pojawiło się zwątpienie. Posłaniec zła uniósł wzrok, wyglądał na wściekłego. Kevin obserwował to z niedowierzaniem. Rozzłoszczony Kane wykonał Clothesline a KO zaliczył kolejne bolesne spotkanie z matą.

Teraz już mi się nie wywiniesz! Nadchodzi czas zniszczenia

EDIT: BBCODE

Ostatnio edytowany przez The Axron (2018-07-22 23:19:10)

Grand - w twoim poście bardzo podoba mi się oddanie gimmicku KO, obgryzanie paznokci, kopniak w krocze przeciwnika, gdy sędzia nie patrzy. Niby dwa proste aspekty walki, ale bardzo pasujące mi do twojej postaci. Sam opis przebiegu pojedynku również stał na wysokim poziomie i do niczego w nim nie mogę się przyczepić, naprawdę. Pojawiło się tylko jedno powtórzenie które szczególnie przykuło moją uwagę:

" ...stopy w ciało Kanadyjczyka. (Big Boot) Kane pomimo swojej ociężałości starał się zdobywać teren, dlatego złapał Kanadyjczyka... "

Czego mi brakowało? Oddania dramaturgii, trochę więcej emocji. Okej, opisałeś emocje związanie ze swoją postacią, ale troszkę chemii z kibicami, nawet tej negatywnej lub chociaż to, w jaki sposób oni reagują na tę walkę i twoje zachowanie. Nie mogę się jednak zgodzić z moim przedmówcą, bowiem czytało mi się twój post bardzo płynnie.

Axron - Ty również bardzo postarałeś się jeśli chodzi o sprawy gimmicku. Bardzo podoba mi się prostota twoich zdań, które czasem zawierają raptem kilka słów, nadając twoim wypocinom (XD) płynności. U Ciebie jak i u Granda jest (moim zdaniem) za mało opisu tego co dzieje się przed walką i wszystkiemu co z tym związane (fani itd) i może inni mają do tego różne podejście to dla mnie jest to bardzo ważną kwestią. Tutaj oboje macie po małym minusie ode mnie.

Reasumując wszystko. Jeżeli chodzi o sprawy gimmicku to przyznaję wam obu po jednym punkcie. Sprawa tego wstępu o którym napomniałem, którego było bardzo mało... tutaj dam wam po małym minusie, czyli bez punktu. Płynność z czytania była zarówno u jednego jak i u drugiego. Po prostu różnią się tu style i wcale to przeciąganie zdań u Granda nie wyszło źle. Panowie, naprawdę oboje napisaliście posty na takim samym poziomie, jednak mój głos powędruje na konto Granda. Czytałem wasze posty po dwa razy, a niektóre fragmenty nawet po kilka i po prostu lepiej mi jest sobie wyobrazić to wszystko widząc przed oczyma to co napisał właśnie on. Różnica jest naprawdę niewielka i moja decyzja przypada tu w kalkulacji 51/49.

Wielka czerwona maszyna nie zamierzała odpuszczać. Tylko przez chwilę patrzyła na zwijającego się z bólu na macie przeciwnika. Do zakończenia tego starcia jeszcze daleka droga. Kane chwycił za gardlo leżacego rywala i podniósł go. W oczach Owensa znowu bylo widać przerażenie. Wiedział, że to może się dla niego naprawdę źle skończyć. Zaczął szarpiać się z całych sił i jakimś cudem po raz kolejny zdołał wyrwać się ze smiertelnego uścisku. Kevin odsunął się, a Kane ruszył z kolejnym clotheslinem. Kanadyjczyk schylił się cudem unikajac uchwytu potwora. Odbił się od lin i rozpędzy ruszył na przeciwnika uderzając w niego  Spinning Heel Kick'iem. Tym razem udało się ściąc z potwora. Nie tracący nadziei Kevin dołozył kolejną akcje, tym razem na leżacego rywala wykonując Double Foot Stomp.

(...)

Akcja toczyła się w parterze. Kevin trzymał swojego rywala w headlocku próbując go nieco przydsusić. Kane zaczął się próbować się podnieść. Uścisk Kanadyjczyka słabł z każdą sekundą. W końcu bestii udało się wstać i wymierzyć mocny ciosem łokciem w brzuch rywala. Kevin był zmuszony puścić uchwyt. Potwór wymierzył soldiny podbrodkowy, po którym następnie dołożył Spinebuster.

(...)

Dominacja była teraz po stronie wielkiej czerwonej maszyny. Kane stompowal ciało leżącego rywal. Kevin miał dość bolesnych stopmów, więc podniósł się. To był jego błąd bowiem nadział się wprost na DDT ulubionego demona diabla, po którym potwór przystąpił do pinu, ale jego rywal odkopał już po pierwszym uderzeniu w matę sędziego.


(...)

Owens odzyskał inicjatywę. Rozpędzony zbił swojego rywala z nóg Big Boot'em. Udalo mu się ściąć kolosa z nóg. Owensa czym prędzej podbiegł do narożnika, wszedl na niego i wykonał Frog Splash. Trafił. Przystąpił do próby pinu, ale ta nie powiodła się. Poddenerwoany chwycił rywala za włos po czym wymierzyl mu mocny cios pięścią w głowę, następnie usiadł na torsie rywala i wściekle zaczął go okłądać pięściami po twarzy. Sędzia musiał interweniować.

(...)

Kane chwycił swojego przeciwnika za gardło i szykował się do kolejnego Chokeslamu. Już podniósł swojego rywala, ale Owens w ostatniej chwili wyrwał się upadł na nogi tuż obok rywala, którego następnie kopnął w brzuch. Cios nie był jednak na tyle mocny, by oszołomić przeciwnika i po chwili Kane odwdzięczył się mocnym podbrudkowym, po którym dołożył dodatkowo Neckbreaker.

(...)

Potwór wylądował w narożniku. Owens odsunął się, po czym wykonał soczyste Cannonball wbijająć swojego rywala w narożnik. Kane usunął się na matę, Owens poprawił go, żeby ten nie dotykał lin i przystąpił do pinu. Tym razem wielki czerwony potwór także przerwał pin.

(...)

Walka ewidentnie zbliżała się do końca. Zawodnicy wymienili kilka punchy, tym razem to Kane wyszedł zwycięsko z tej potyczki, na koniec ściął swojego rywala clothelsine'm, Owens szybko poderwal się z maty, ale wpadł prosto pod Sidewalk Slam. Cios był naprawdę bardzo mocny.

(...)

Kane uderzył mocnym podbródkowym, chciał dołożyć kolejny, ale wtem Owens znikąd wykonał Stunner. Wielka Czerwona Maszyna po raz kolejny wylądowała w narozniku. Kevin odsunął się, rozpędził i biegł z zamiarem wykonania kolejnego Cannonballu. Szok! Kane pośpiesznie stanął na nogi i chwycił rozpędzonego, niczego się nie spodziewającego Kevina za gardło... Chokeslam! 1... 2... 3.. Koniec starcia