Kamery uchwyciły jeden z korytarzy zaplecza na którym z mikrofonem w ręku stoi nasza reporterka. Pełna uśmiechu na twarzy ma nam zapewne coś ciekawego do przekazania.

Panie i panowie, mój dzisiejszy gość, powracający do WWE - Jeff Hardy!

Nagle obok Renee Young pojawił się Charismatic Enigma - Jeff Hardy. Oczywiście wiązało się to z ogromnym aplauzem ze strony fanów znajdujących się w przepełnionej po brzegi arenie w Milwaukee.

Jeff, niedawno ogłaszałeś, że twoja kariera zbliża się ku końcowi, a jednak wróciłeś. Jesteś znów częścią federacji, co wpłynęło na twoją decyzję?

- Droga Renee, na pewno w twoim życiu są rzeczy które kochasz w ten niesamowity sposób. Nie mówię tu o miłości podobnej do tej, którą darzysz swojego mężczyznę, dzieci, o ile takowe masz czy po prostu rodzinę, która na pewno jest dla Ciebie bardzo ważna. Chodzi tu o miłość, która wywołuje u Ciebie ciarki. Ta która dostarcza się niesamowitą ilość energii i kopa do tego, aby się w tę miłość zagłębić. Tym dla mnie jest właśnie powrót do WWE. To moje miejsce i zawsze chciałem tu być, i mimo że faktycznie byłem bliski zawieszenia butów na kołku, postanowiłem znów się tu zjawić. Nic w życiu nie jest w stanie dać mi tyle frajdy co wejście do ringu przy własnej muzyce, spacer po rampie wprost do ringu, z ogromną ilością wsparcia od moich fanów. Nic nie jest w stanie tego zastąpić.

Twój powrót na pewno ucieszył niejednego fana zasiadającego dziś na trybunach. W swoim premierowym pojedynku zmierzysz się z Samim Zaynem. Oboje znacie się doskonale, więc pojedynek na pewno będzie na wysokim poziomie.

- Tak, zgadza się. Razem z Samim znamy się doskonale. Oboje walczymy w tym ringu od kilkunastu lat, a nasze drogi ciągle się krzyżują. On jest niesamowitym zawodnikiem, który potrafi wykręcić niesamowite show. Jest postacią wyróżniającą się - to na pewno. Chciałbym stworzyć z nim widowisko o którym fani będą powtarzać przez najbliższy czas. W ringu jednak nie zamierzam nawet na chwilę odpuszczać. Chcę wygrać Renee, po to tutaj wróciłem. Chcę wygrywać walkę za walką, aby za jakiś czas wystąpić w main evencie, którejś z gal PPV, w walce o jeden z najważniejszych pasów mistrzowskich. To mój cel i zamierzam dzisiejszego wieczora znacząco się ku niemu zbliżyć. Przyjaźń i rzeczy poza sportowe muszą w tym momencie zejść na drugi plan, ponieważ jeśli znów chcę być na szczycie, nie może być w tym żadnej uprzejmości. Jestem najbardziej Charyzmatycznym i Ekstremalnym zawodnikiem w całej branży i chcę udowodnić swoim fanom, że wciąż mogę być tym samym Jeffem Hardym w którym zakochali się kilka lat temu.

Z areny znów zaczęły dobiegać większe fale okazywania entuzjazmu przez zgromadzonych ludzi. Widocznie oni tak samo jak i Jeff nie mogą doczekać się dzisiejszego pojedynku.

W takim razie czego mogą się spodziewać fani? Jaką wersję Jeffa dziś przyjdzie nam ujrzeć? Bo powiem Ci szczerze, sama jestem bardzo ciekawa.

- Renee, nawet nie wiem jak mam Ci na to pytanie odpowiedzieć, trochę mnie nim zagięłaś, nie przeczę. Jaką wersję Jeffa Hardego? Przede wszystkim Jeffa pewnego swoich umiejętności. Jeffa stanowczego, potrafiącego wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć pojedynek na najwyższym poziomie. Jeffa, który po kilku minutach dobrego pojedynku wejdzie na trzecią linę, rozłoży szeroko ręce i wykona swoją unikatową akcję, kończącą na dobre walkę z Samim Zaynem. Jeffa, który po końcowym triumfie pójdzie do szatni i zacznie mentalnie przygotowywać się do kolejnego wyzwania, które zostanie rzucone pod jego nogi. Jeffa, który powrócił do WWE, aby pokazać wszystkim, że jest jednym z najlepszych. Na koniec Jeffa, który niebawem będzie świecić złotem, unosząc je ponad swoją głowę i celebrującego to ze swoimi fanami. Bo tego chcą wszystkie Creatures of the Night.

Po tych słowach Jeff odsunął się od mikrofonu, zrobił swój charakterystyczny symbol na palcach i z uśmieszkiem opuścił Renee Young, która również wyglądała na zadowoloną po wywiadzie. Jeff od razu wysoko stawia sobie poprzeczkę. Oby potrafił do niej doskoczyć.