Introducing first from Montreal, Laval, Canada weightin'
212 Pounds... SAMI ZAYN

Ostatnio edytowany przez tobog1 (2018-06-21 19:40:03)

”Introducing to the ring, from Birmingham, England, weighning at 205 lbs. He is The Bruiserweight... PETE DUNNE!”

Ostatnio edytowany przez Zone (2018-06-21 23:25:12)

Wchodzę do ringu

Gong, kto ładniej. Podzieliłem Was na pary. Piszecie kto ładniej na 350 słów.

Silas Young vs. Sami Zayn
Peter Dunne vs. James Storn
Neville vs. Aleister Black

Ostatnio edytowany przez Krzysztof Krawczyk (2018-06-23 20:52:18)

Nikt nie przypuszczał, że biedny rudowłosy chłopaczek zagości na stale na galach. W dodatku miałem zaszczyt występować w walce wieczoru przeciwko pięciu klasowym rywalom. Dostaję kolejną okazję aby ponownie zbliżyć się o krok od złota. Teraz jestem w stu procentach pewien, że wykorzystam ją najlepiej jak tylko potrafię. Wychodząc po stalowej rampie, w drodze do ringu spoglądałem na zgromadzonych dzisiejszego wieczoru koneserów wrestlingu. Na mój widok byli uśmiechnięci od ucha do ucha i nieśmiele skandowali moje imię. Po dotarciu do ringu, po kolej za mną wchodzili moi dzisiejsi rywale. Fani nie zachowywali się już tak sympatycznie, w porównaniu do mojego wejścia. Po dosłownie minucie zameldowaliśmy się już wszyscy na ringu. Blask reflektorów niemiłosiernie podkreślał nasze spocone czoła. Ciężko było zachować kamienną twarz w tak kluczowym spotkaniu w mojej karierze. Po chwili jednak rozbrzmiał gong, rozluźniłem nadgarstki i zacząłem przeczesywać wzrokiem Silasa Young'a. Owłosiony facet wyglądał na takiego, który potrzebuję pomocy. Muszę dostarczyć do niego trochę mojej energii, bo ewidentnie nie jest najsympatyczniejszą osobą w brandzie. Nie minęła sekunda i w oka mgnieniu zaczęliśmy na siebie nawzajem napierać. Weszliśmy w klincz z którego sprytnie się wydostałem i stałem za plecami oponenta. Ten nie zdążył nawet zareagować i zainkasował potężnego Standing Dropkick'a. Obydwaj momentalnie wylądowaliśmy na macie i wykorzystując odrobinę wolnego czasu spojrzałem na moich innych dzisiejszych rywali. Zaczęła się klasyczna oklepanka. Co prawda wolałbym to rozwiązać kulturalnie, porozmawiać. Aczkolwiek muszę zadowolić moich ukochanych fanów, którzy z zamiłowania analizowali poczynania w kwadratowym pierścieniu. Jak gdyby nigdy nic mój kontrpartner powstał i z zaskoczenia uderzył mnie wyprostowaną dłonią prosto w twarz. Przechyliłem głowę w bok i spytałem ~Czemu ty to robisz?~. Zniesmaczony włochacz nic sobie z tym nie zrobił i nawet nic nie odpowiedział. Pewnie nie potrafi mówić. Trochę na takiego wygląda. Wpadłem w małą furię, bo nie chciałem sobie pozwolić na ośmieszenie przy tak licznym gronie fanów. Obróciłem wzrok ku niemu i ponownie wykonałem na zamyślonym wrestleru Dropkick. Tym razem wylądował na macie z podwójnym bólem, próbując go powstrzymać masując się po klatce piersiowej. Chcąc wykorzystać, że jest to jego czuły punkt próbowałem jak najbardziej właśnie tam go obijać. Spoglądając ukradkiem na adwersarza nie wahając się ani przez chwilę wykonałem ostatnimi czasy popisową akcję Standing Moonsault. Leżeliśmy już oboje na macie, jednakże on z bólu, natomiast ja szukałem weny na resztę walki.

380/350

Nowy dzień, nowe wyzwanie. Dzisiaj zadanie było, jednak trudne do wykonania, gdyż musiałem pokonać aż pięciu przeciwników. Wchodząc do ringu, myślałem jak tu zaskoczyć rywali i odnieść zwycięstwo. Jednak widząc w ringu tyle znakomitych osobistości, przestraszyłem się. To jest najgorsze, co może spotkać wrestlera. Czas pokazać, że kowboj, który jest wspierany przez wiernych fanów, może nie wygrać, ale zaprezentować się z bardzo dobrej strony. JAMES DO BOJU.

Gdy usłyszałem gongu, który pozwolił w końcu zacząć walkę wieczoru, popatrzyłem na Dunna. Jego uśmieszek był tak irytujący, że wiedziałem, że to on musi stać się pierwszą ofiarą. Ruszyłem na niego, jednak to on chciał mnie zaskoczyć, próbując ściąć mnie z nóg kopniakiem, ale moja czujność nie została uśpiona i przeskoczyłem nad jego nogą. Pete teraz to ja cię zaskoczę, mówiłem sobie w myślach i dokładnie tak, zrobiłem, unosząc się w powietrze z wysuniętymi nogami, którym uderzyłem w Dunna (Dropkick). Ach to była przyjemność. Niestety nie było czasu na celebracje, bo Bruiserweight szybko się podniósł. Przerywać kowbojowi to tak, nie ładnie, dlatego poczęstowałem go Enzuigiri.

Fani byli wręcz wniebowzięci, a mnie to jeszcze bardziej nakręcało. Przeciwnik cały czas jeszcze nie tracił wiary w zwycięstwo. Następną akcją, która miała za zadanie wykluczyć z pojedynku Anglika, było DDT.  Wszystko idzie zgodnie z planem. Na hali rozniosły się gigantyczne oklaski dla mnie. Nie mogłem teraz ich zawieść, chociaż raz pokaż, na co się stać tym pyszałkom. Kolejnym planem było już totalne upokorzenie nieprzyjaciela, a zrobiłem to, aplikując Running Neckbreaker. W końcu mogłem zwrócić uwagę na innych. Gdy się obróciłem, zobaczyłem jak Samiego. Podszedłem do niego i poklepałem go po plecach w geście pogratulowania. Publika nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji. Dwaj ich bohaterzy zawarli sojusz. To była dobra decyzja, żeby dać szansę dla Zayna. Niestety na swoje nieszczęście na naszej drodze stanął Neville. Jego zapał ugasiłem Frankensteiner’em. To teraz można, było się napić. Wziąłem leżące piwko w narożniku, a następnie ugasiłem moje pragnienie. Widząc tak, biednie stojącego Kanadyjczyka, postanowiłem, że dam też mu się napić. Nie będę ukrywał, to był do tej pory mój najlepszy moment w WWE. Odkąd tu przyszedłem, marzyłem o tym, żeby całe audytorium oklaskiwało mnie i rudego. Zadanie wykonane, teraz to już ja nic nie muszę.



Nie wyszedł mi ten post za bardzo przede wszystkim składniowo.




350/350
18/30

Zone - nie wiem, ale post jak dla mnie strasznie oporny. Przeczytałem go, ale z małą przyjemnością, jeśli mam być szczery. Przecinki stawiasz chyba instynktownie - takie mam wrażenie. Używasz słów, których raczej się nie powinno stosować, bo ich znaczenie trochę odbiega od rzeczywistości. Nie staraj się za wszelką cenę pisać "poetycko" - wiem, że to trudne nie raz, bo sam miałem z tym problem (albo mam, kto wie?). Oprócz reakcji publiczności, to w ogóle nie poczułem Twojej postaci. I jak już piszesz w pierwszej osobie, to trzymaj się tego przez cały post. Także nie mieszaj czasów, bo to niepoprawne. Myślę, że zdecydowanie stać Cię na o wiele więcej, ale to pewnie przyjdzie z czasem, jak trochę zapoznasz się z postacią.

Tobog - to samo co u Zone'a, przecinki w pewnym momencie instynktownie, błędy, literówki. Zacząłeś zdanie w trzeciej osobie, a resztę posta pisałeś w pierwszej. To jest zdecydowanie błąd. Post nie powala na nogi, bo jest średni. Musisz popracować zdecydowanie nad ukazaniem gimmicku swojej postaci, oraz lepszego zobrazowania walki. Bo piszesz mniej więcej tak: Wykonałem Dropkick'a, po którym dołożyłem Super Kick'a, a wszystko zakończyłem groźnym Spinebusterem. Postaraj się jakoś opisywać akcje wykonywane swojego zawodnika, aby dodać dynamiki do postu. Myślę, że jak zaczniesz czytać posty czołowych graczy forum i wyłapywać swoje błędy, to będzie tylko lepiej.

Emiel - post niezwykle chaotyczny, gimmick próbujesz ukazać, ale opis walki to jest jakiś dramat. Jeszcze ta akcja z mikrofonem na początku, serio? No oki, powiedzmy, że to by przeszło, ale to, że po 10 sekundach walki nagle w ringu zostajesz Ty i Black? Nieeee. Zdecydowanie nie. Przed Tobą też również trochę pracy jeśli chcesz coś osiągnąć na forum - musisz obserwować poczynania najlepszych na tym forum i czytać ich posty, bo to naprawdę może Cię czegoś nauczyć. Popełniłeś też kilka błędów - tak samo - jak Twoi rywale. No i jeśli piszesz post w czasie przeszłym, to nie wstawiaj zdań w czasie teraźniejszym, bo to niepoprawne. No i to by było chyba na tyle jeśli chodzi o Twój post.

Koza - gimmickowo nawet spójnie, ale opis walki? No masakra. Nie wiem skąd te Wasze wyobrażenie, że wystarczy powpisywać ciosy z Waszych kart postaci, nie opisując ani jednego ciosu? Taki post duuuuużo traci, bo nie ma w nim cholernej dynamiki. Co do Twojego postu: czytaj swoje posty przed dodaniem, bo było w nim kilka błędów, po drugie opisuj jakoś swoje akcje, po trzecie to samo co Twoi przeciwnicy, jeśli piszesz w czasie przeszłym, to pisz tak przez cały post, to samo dotyczy się osoby - jeśli zaczynasz w pierwszej, to tak pisz przez cały post, nie dając zdań w trzeciej osobie.

Sith - nooo, nareszcie. To był dobry post, uratowałeś tę walkę, bo już myślałem, że nikt tego nie zrobi. Wygląda to naprawdę nieźle. Chciało mi się ten post po prostu czytać. Może mało w tym walki, ale limit nie był zbyt duży, żebyś mógł się wykazać. Ale treściowo, jak i językowo wygląda to zacnie. Gimmickowo na pewno może być lepiej - tylko musisz nad tym pracować. Powiem, że post solidny i jeśli będziesz przykładał się do tego, to będziesz zaliczał tylko i wyłącznie progres.

Ogólnie to posty naprawdę słabe. Szczerze? Liczyłem na sto procent Waszych możliwości, ale cholernie się przeliczyłem. Zanudziliście mnie strasznie. Sith odratował sytuację, bo jego post naprawdę był niezły. Chłopaki, powiem Wam tyle - nie zniechęcajcie się, a pracujcie nad sobą, a powinno być dobrze. Nikt nie był od razu Mickiewiczem, albo innym Neptunem. Wystarczą dobre chęci, podpatrywanie innych i doskonalenie swoich umiejętności - ja tak robiłem i nawet wyszedłem na ludzi.

Zdecydowanie musicie czytać to co wstawiacie, a unikniecie głupich błędów, zjedzonych końcówek czy niedokończonych myśli. No i przede wszystkim dynamika walki! Ona jest najważniejsza, bo czytanie suchych akcji, bez jakiegoś większego opisu, to naprawdę jest średnie. Ja mogę w Wasze karty postaci wejść i przeczytać moveset waszych postaci i wyjdzie na to samo.

2 punkty dla Sitha - gratki dobry post
1 punkt dla Zone - trudny wybór, bo oprócz Sitha, poziom był mniej więcej taki sam