Ogłoszenie




#1 2018-05-17 17:01:35

 Haris

Villain number one

54662278
Skąd: Las Vegas
Zarejestrowany: 2015-05-03
Posty: 1964
Punktów :   10 

~ MizTV / w. Kenny Omega; Adam Cole

~ MizTV / w. Kenny Omega; Adam Cole


03.05.2015 - 09.07.2020
Nie osiągnąłem nic

Offline

 

#2 2018-05-22 01:03:58

Remik

https://i.imgur.com/BajV2HR.png

Zarejestrowany: 2011-08-23
Posty: 1588
Punktów :   

Re: ~ MizTV / w. Kenny Omega; Adam Cole

Kamera przenosi się do ringu gdzie już zmieniony jest wystrój. Czarny dywan rozłożony na macie doskonale komponuje się z czarnymi krzesłami, rodem z zaplecza planu filmowego, rozstawionymi na środku kwadratowego pierścienia. W końcu na arenie rozbrzmiewa "I came to play" a na arenie w swoim charakterystycznym czarnym płaszczu pojawia się The Miz w okularach przeciwsłonecznych i kapturem na głowie, a w ręku dzierżący mikrofon z odwróconym logiem WWE. Zawodnik powolnym, lecz pewnym krokiem wszedł na rampę, gdzie na chwilą przystanął, obrócił się dookoła prezentując się w całej okazałości i pozując do zdjęć wymierzył dwa palce w publiczność. Dopiero po chwili w blasku fleszy kontynuował swoją wędrówkę do ringu ignorując przy tym wszystkich fanów, którzy chcieli zbić z nim piątki. Mike wszedł po schodach, po czym przechodząc między drugą, a trzecią liną wkroczył do kwadratowej konstrukcji i po krótkim rozbiegu wskoczył na liny gdzie tauntując w charakterystyczny dla siebie sposób ponownie pozował do zdjęć. Kiedy już skończył przeszedł na środek maty, zdjął kaptur i uniósł mikrofon do ust.

The Miz: Witajcie Pittsburgh! *cheer* Nazywam się Miz i jestem NIESAMOWITY, a oto przed wami show, którego nie możecie przegapić! Witajcie w... *fani skandują "MIZ TV", po czym Mike odpowiada spokojnym, powolnym głosem* Miz TV. Jak zapewne widzicie, czekają tylko trzy krzesła i nie ma dzisiaj ze mną mojej przepięknej żony, Maryse, przez cały czas jest w domu z naszą śliczną córeczką i dołączy do mnie niebawem. Jednak skoro już mowa o zostawaniu w domu muszę poruszyć niezwykle ważną kwestię. Muszę wspomnieć o moich dzisiejszych gościach, którzy zdecydowanie nie powinni opuszczać swoich przytulnych apartamentów i byłaby to najlepsza decyzja, jaką podjęli w swoim życiu. Niestety, nie każdy ma w sobie tyle rozwagi, dlatego też dzisiaj moimi gośćmi będą Adam Cole oraz Kenny Omega. *cheer* Zaprosiłem ich tutaj nie bez powodu, bowiem dzisiaj rozpoczął się niesamowity turniej, którego zwycięzca zdobędzie najcenniejsze trofeum w całej federacji... pas WWE! *cheer* Tak się składa, że zarówno ja, jak i dwójka, którą będą gościł, bierzemy udział w tych zmaganiach i swoją drogą już nie mogę się doczekać momentu, w którym złoto trafi do jedynego prawowitego i godnego siebie właściciela - mnie. *hate* O proszę was, nawet nie macie pojęcia co w tej chwili robicie. Krzyczycie co wam ślina na język przyniesie, dopingujecie pseudo bohaterów, którzy uganiają się za waszym uznaniem, natomiast nienawidzi wszystkich, którzy odnieśli sukces większy niż wy! *hate* Bądźmy szczerzy, traktujecie mnie w ten sposób tylko i wyłącznie dlatego, że mi zazdrościcie, wyglądu, inteligencji, pięknej żony i córki, kariery zarówno w tym biznesie, jak również jak gwiazda filmowa, ale mimo wszystko przychodzicie tutaj żeby mnie podziwiać, bo nie jesteście w stanie wytrzymać bez persony tak NIESAMOWITEJ jak ja! *przedłużający się hate utrudniający Mizowi ponowne dojście do głosu, w końcu Mike unosi rękę w górę* Dobrze wiecie co to znaczy. *jeszcze większy hate* Kiedy unoszę rękę, wasze usta milkną! *ponownie jeszcze większy hate*Krzyczcie sobie dowoli, bez względu na wszystko i tak mnie wysłuchacie, nie macie innego wyjścia... a na koniec i tak będziecie zachwyceni moją prezencją. Jednak skoro już się rozgrzaliście przygotujcie się na moich dzisiejszych gości. Powitajcie gorąco pierwszego z nich... Panie i Panowie - Kenny Omega!

The Miz nie zdążył skończyć zapowiedzi pierwszego gościa, a publika w Pittsburghu dała o sobie znać gromkim cheerem. Mimo, że Omega jest nową postacią na terytorium McMahonów, to zna go dosłownie każdy, bowiem legendarne walki Kanadyjczyka za oceanem odbiły się szerokim echem, a to zaledwie pierwiastek czystego talentu byłego mistrza kontynentalnego IWGP. Fani czekali na ten moment przez długie lata. Co roku spekulowało się, że Kenny w końcu zadebiutuje na którymś z Royal Rumble. Nawet najsłynniejsi eksperci jak Dave Meltzer czy Bryan Alvarez nie przewidzieli scenariusza, który spotkał trzy największe obozy w branży łącząc je później w jedno. Wraz z rozbrzmiewającym "Devil's Sky" widownia zaczęła wrzeć. Arenę ogarnęła ciemność, z której wyróżniał się jedynie fioletowy dym, a z niego wyłonił się on! Długo wyczekiwany, pewnie stojący ubrany w czarny płaszcz i przeciwsłoneczne okulary z niebieskim odcieniem szkła. Przegryzając wykałaczkę rozejrzał się po hali i rozłożył ręce. "W końcu dotarłem!" - krzyknął, po czym pewnym krokiem udał się w stronę ringu. Wchodząc na schody, "The Cleaner" jeszcze obejrzał się po twarzach na widowni, sprawnie przemknął między drugą, a trzecią liną i stanął na środku ringu. Wyjąwszy zza pazuchy pistolet złożony z palców, Kenny sprawnie wycelował go w Miza, dając tym samym do zrozumienia pewną wiadomość. "Na ciebie jeszcze przyjdzie czas." - rzekł Omega, po czym schował swoją "broń" z powrotem i bez zbędnych spięć usiadł na wyznaczone dla siebie miejsce chwytając w dłoń mikrofon. Arena w Pittsburghu znów przybrała czerwone barwy, wejściówka gwiazdy ucichła, lecz chanty "Kenny! Kenny! Kenny!" nie ustępowały i dumnie nosiły się po całym budynku, aż Miz kontynuował.

The Miz: Usiądź wygodnie, zrelaksuj się. To będzie niezła zabawa... a oto i drugi, wielkie brawa dla Adama Cole'a!

Gdy tylko na arenie zagrała muzyka wejściowa Industry Rulera publika nie kryła się ze swoją nienawiścią do wchodzącego zawodnika, mimo wszystko, znalazło się kilku fanów, którzy próbowali się przebić ze swoim "Adam Cole Bay-Bay". Ten jednak nie zwracał na nikogo uwagi i spokojnie, pewnym krokiem zmierzał w kierunku ringu, gdzie już czekali na niego pozostali.

The Miz: Zapraszam. *Mike siada równo z Adamem* Dzisiejszy wieczór jest naprawdę wyjątkowy, nie tylko dlatego, iż rozpoczęliśmy turniej o pas WWE, ale również dlatego, że gościmy kilka nowych nazwisk. Szczególnie dla Ciebie Kenny, nieprawdaż? Och, wybacz mi jeśli źle wypowiadam Twoje nazwisko, po prostu dopiero niedawno je usłyszałem i to dla mnie coś nowego.  Opowiedz nam o tym jak się czujesz przybywając do największej federacji. Co musi siedzieć w Twojej głowie, kiedy dostajesz największą szansę w całej swojej karierze i zostajesz dołączony do tych prestiżowych zmagań o najwyższą stawkę? Dla Ciebie to chyba coś nowego, czyż nie? Nie czujesz się zbyt przytłoczony? Nie boisz się, że nie poradzisz sobie z tak wielką presją?

Kenny Omega: Miz... Wydaje mi się, że trochę się zapominasz. Może zwykle występowałem przed mniejszą publicznością niż ta w Pittsburghu *cheer*, ale dalej zna i lubi mnie więcej osób niż ciebie, nawet jeśli występowałeś w jakichś niskobudżetowych filmach robionych przez usychających i wypalonych reżyserów. Nie mam racji? Nie wiesz o co mi chodzi? Oj, nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię, Miz. Nic dziwnego, że jestem sławniejszy niż "aktor", jeśli każdy z twoich filmów oceniany był zaledwie na dwie z pięciu gwiazdek. *Publika zaczyna się śmiać, a Omega rozkłada ręce, po czym drapie się po głowie próbując nie utonąć w pochłaniającym Miza wstydzie* Nie zrozum mnie źle, Miz, ale jeszcze nie tak dawno cały świat dyskutował o moim pojedynku z Okadą, który swoją drogą też tu dziś jest, podczas gdy ty udawałeś żołnierza i latałeś z zabawkową bronią po planie. ALE! Wracając do twojego pytania... Walczyłem wszędzie, na całym świecie. Po mniejsze hale, które tak bardzo lubisz nazywać "salami bingo", do większych aren czy nawet stadionów. Więc nie, nie boję się, że nie poradzę sobie z presją, bo jestem profesjonalistą, ale co ty możesz o tym wiedzieć, skoro jesteś kilka razy słabszy, choć zaczynaliśmy z tego samego miejsca w tym samym czasie na tym samym podwórku, które dziś gości twoje show.

The Miz: Ło, ło, ło... ŁO! Za kogo Ty się w ogóle uważasz? *zwracając się do Cole'a* Słyszałeś to? Widziałeś go może wcześniej? *wracając do Omegi* Profesjonalista? Jak śmiesz używać tego słowa w przypadku innym niż mój? Przypomnę Ci tylko, że na tym podwórku jesteś nikim, zerem, zaczynasz dokładnie z tego samego poziomu, na którym aktualnie się znajdujesz - z dna. Nie wiem czy udało Ci się poznać tak magiczną rzecz jak Internet w dziurze, z której tu przyjechałeś, ale mogłeś chociaż odrobinę się przygotować. Lista MOICH osiągnięć jest naprawdę niesamowita, począwszy od zdobycia walizki Money in the Bank, na mistrzostwie WWE skończywszy. Grałem w wielu, wielu filmach z dużym powodzeniem, mam  piękną żonę i śliczną córeczkę w domu, osiągnąłem wszystko, absolutnie wszystko co tylko się da. I wiem, masz absolutne prawo mi zazdrościć, rozumiem to.  Jednak zaczęliśmy zbaczać z tematu. Wracając jednak do meritum... jak sam stwierdziłeś, nie boisz się, mimo tego, że wcześniej nie miałeś okazji pojawiać się przed tak dużą publicznością. Stwierdziłeś również, że być może kilka osób słyszało o Twojej walce z jakimś Okadą, jednak... jednak dzisiaj stawisz czoła nie jednemu, a dwóm rywalom. W końcu masz okazję przyjrzeć się prawdziwym zawodnikom z bliska. Co czujesz siedząc tu z nami jeszcze przed rozpoczęciem starcia?

Kenny Omega: Znam Adama Cole'a bardzo dobrze, może nawet za dobrze. Szanuję go jako zawodnika, bo wiele razy walczyliśmy ramię w ramię, jak i przeciwko sobie. Z tobą jednak... Z tobą jest inaczej. Może i masz cudowną rodzinę, słodką córkę i piękną żonę, ale jeśli miałbym obstawiać, kto nosi spodnie w tym związku, to zdecydowanie postawiłbym na Maryse. *Obraca się do Adama* Prawda? No nie mów, że nie mam racji. *Kieruje wzrok z powrotem na zdenerwowanego Miza* Widzisz, Miz... Może i osiągnięcia, które wymieniłeś są prawdą, lecz za każdym razem, gdy świętowałeś zwycięstwo, ktoś stał u twojego boku. Alex Riley, Curtis Axel, Bo Dallas, nawet Maryse... Mam wymieniać dalej? Z każdym wypowiedzianym przez ciebie słowem o tym jak bardzo jesteś niekwestionowany, coraz bardziej mam ochotę wybić ci zęby kolanem i wysłać z powrotem do Hollywood. I tak, masz rację, zmierzę się dzisiaj z dwoma przeciwnikami, jednakże ten drugi, który siedzi obok mnie wcale nie będzie po twojej stronie. Jesteś sam, Mike. A wszyscy wiemy jak sobie radzisz, gdy bierzesz sprawy w swoje ręce. Ponadto, zmierzysz się z dwoma niewiadomymi, które - gwarantuję ci - zaprezentują tobie i każdemu oglądającemu co zwykliśmy wyprawiać za oceanem, podczas gdy ty udawałeś mężczyznę chowając się za plecami ludzi, którzy prowadzili cię do sukcesów.

The Miz: Na koniec dnia liczą się Twoje faktyczne osiągnięcia Kenny, taka rada, zapamiętaj ją. Bo ja mogę położyć się spać u boku pięknej żony, córeczka będzie smacznie spać w łóżeczku obok, a moje osiągnięcia dalej będą znane przez wszystkich na tej arenie, jak i przed telewizorami. A Ty... no cóż. Przeszłość i to czego dokonaliśmy może ciągnąć się za nami długo. I bardzo dobrze, że wspomniałeś o Adamie i waszej znajomości. *zwracając się do Adama* Skoro już Twój świetny kumpel wspomniał o waszej znajomości, chciałbym abyś to skomentował. Zrobiłem mały research i dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy. Czy mówi Ci coś nazwa "Bullet Club"? *mega cheer* Nie musisz odpowiadać, oczywiście, że mówi. Myślę, że te dwa słowa wręcz krzyczą i kipią przeszłością. Adam, zanim przybyłeś do WWE miałeś okazję występować pod ich banderą, a ten gość *wskazując na Omegę palcem* chyba miał coś do powiedzenia w waszej grupie. Przypomnę Ci pewne okrutne zdjęcie.

W tym momencie na titantronie ukazało się zdjęcie. I utrzymywało się przez cały czas, kiedy Miz kontynuował.

http://www.pwpnation.com/wp-content/uploads/2017/05/young-bucks-marty-scurll-bullet-club-660x330.jpg



The Miz: Nie mam pojęcia jak bezduszne kreatury mogą robić tak potworne zdjęcia. Aż brak mi słów... czy możesz mi powiedzieć kto był odpowiedzialny za tą sytuację? Przez kogo zostałeś podwójnie kopnięty w szczękę, pobity parasolem i upokorzony przed wszystkimi widzami?

Adam Cole: Pewnych rzeczy się nie zapomina. Pewne kwestie potrafią być nierozwiązane przez długi czas, a ich konsekwencje mogą ciągnąć się latami. Nie musiałeś pokazywać tego zdjęcia, doskonale pamiętam całą tę sytuację. Osobą, która za tym stoi, siedzi tam.

Cole wskazał palcem na siedzącego na przeciwko niego Kennyego Omegę, a na hali zapadła cisza.

The Miz: Słucham? Chcesz nam powiedzieć, że on za tym wszystkim stoi? I jesteś w stanie tak spokojnie czekać i słuchać jak się przechwala? Wygląda jakby był z tego dumny.

Adam Cole: Czekałem wystarczająco długo na taką okazję. Na szczęście dzisiaj dostałem fantastyczną okazję i z całą pewnością dobrze ją wykorzystam. Kenny, mówiłeś, że za sukcesami Miza zawsze ktoś stał, ale Ty również lubiłeś wysługiwać się innymi. Nie wiem jak dobrze działa Twoja pamięć, ale tamtego dnia nie miałeś jaj, żeby powiedzieć mi prosto w oczy, że zostałem wyrzucony z Bullet Clubu, mało tego, to The Young Bucks i Marty Scurll musieli załatwić mnie we trójkę. Ciekawe jak sobie poradzisz kiedy dzisiaj ich zabraknie...

Industry Ruler poniósł się z miejsca i stojąc utkwił swój wzrok w adwersarzu, natomiast przebiegły Miz powoli, lecz sukcesywnie odsuwał się od swoich gości, aby nie uczestniczyć w sporze i dać się im rozkręcić.

Kenny Omega: Cóż... Pewnie słyszałeś, że przywódcy nigdy nie mieszają się w brudne sprawy i wysyłają swoich podopiecznych na coś tak małego kalibru jak pozbycie się ciebie i twojej toksycznej persony z Bullet Clubu. Wiem, że czujesz się poniżony, w pełni to rozumiem. Ale wiesz, tamto wydarzenie jest już przeszłością. Co powiesz na wspólny obiad? Nigdy cię nie lubiłem, ale dam ci szansę. Co powiesz Adam?

Słowo po słowie, Cole'a ogarniała coraz to większa furia. Furia na tyle wielka, że Adam nie zaprzątał sobie nawet głowy, by odpowiedzieć na głupią zaczepkę Kennyego. Widząc brak odpowiedzi, "The Cleaner" kontynuował...

Kenny Omega: Wiecie co? Mam dosyć tego gadania. Przejdźmy do rzeczy i miejmy to w końcu za sobą... Sędzia!

W tym momencie sędzia wybiegł na rampę i szybko ruszył do ringu, w tym czasie zawodnicy musieli opuścić kwadratowy pierścień, aby został on uprzątnięty przed walkę. Kiedy arbiter był już na miejscu zaprosił wrestlerów do środka, a oni rozeszli się do swoich narożników, gdzie przygotowali się do starcia. Zadowolony z siebie Miz dyskretnie odwracał się do publiczności, i naśladując charakterystyczny gest Daniela Bryana, podburzał publiczność  zwaśnionych przeciwników, aby donośnie skandowali "Yes! Yes! Yes!".


http://bankfotek.pl/image/1980093
Achievements:
2x WWE Champion (1x as Batista, 1x as The Undertaker)
2x Tag Team Champion (1x as Kane /w. Maricha; 1x as Adam Cole /w. Jakub ;x & LUqi)
1x WWE Intercontinental Champion (as The Miz) [57 dni]
#1 contender for WWE Championship (as Finn Balor)

https://i.imgur.com/0m7Ht2f.png


https://orig00.deviantart.net/94f1/f/2016/222/f/4/nwu_good_referee_v1_by_nwu5years-daddjmv.png


https://orig00.deviantart.net/e913/f/2016/222/d/0/nwu_good_referee_v2_by_nwu5years-daddjrf.png

Offline

 
tabelka nWU
(Kliknij obrazek powyżej a przejdziesz do historii mistrzów nWU)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Mccheta