Nagle pojawiłem się na arenie sparingowej, dosyć niepewnie udałem się do kwadratowego pierścienia, bowiem będzie to moje pierwsze starcie w owej federacji, w prawdziwe to sparing, jednakże będzie to szansa na pokazanie się choćby przy kilkuosobowej publiczności.

Mimo, iż mimika mojej twarzy wskazywała na to, że jestem pewny siebie, to tak naprawdę wewnątrz był lekki bałagan i burza emocjonalna, która grzmiała w mej głowie, aż do wejścia na deski ringu. Znalazłem się wewnątrz, teraz pora wyłączyć myślenie o czym kolwiek innym, skupić się tylko na rywalu, tylko na tym co muszę zrobić. I tak też zrobiłem, chodziłem powoli obok narożnika zataczając koło i patrzyłem prosto w oczy oportunisty.

Gimmick, Moveset i reszta w KP.

Ostatnio edytowany przez thenotoriousmma (2017-05-09 12:27:32)

Wchodząc na arenę, czułem, jak kobiety oblepiają mnie wzrokiem, w końcu Adam Cole jest tylko jeden! Twardo stąpając po rampie, wszedłem między linami z lekkim uśmieszkiem na twarzy, spoglądając na publikę dookoła. Poprawiłem włosy i skierowałem się do narożnika - była to oznaka, że jestem gotowy do walki.

W końcu rozbrzmiał gong!

Niespodziewanie szybko ruszyłem na oportunistę, witając go efektownym Belly To Back Suplex. Szybko wylądował na deskach. Wtedy ukłoniłem się przed ludźmi z zadziornym uśmiechem, kładąc swojego buta na głowie rywala.

- Adam Cole, baybay!

Publika w owym momencie w większości głośno buczała - nie podobał im się przede wszystkim mój stosunek do oportunisty, był lekceważący. No cóż, taki już byłem od zawsze i nigdy nie chciałem się zmienić. Posłałem jeszcze soczystego całusa do damskiej części publiczności i przystąpiłem do dalszego zniszczenia.
Kiedy rywal powoli podnosił się na nogi, zaskoczyłem go kolejnym, tym razem niskim kopnięciem z obu nóg (Missile Dropkick). Ponownie upadł! O to właśnie mi chodziło. Chciałem mieć nad nim pełną kontrolę. W owym momencie pomyślałem o tym, jak wspaniały jestem, że potrafię czynić tak duże zniszczenie już od pierwszych chwil pojedynku z zawodnikiem, który jest uważany za jedną z największych gwiazd sportów walki. W mojej karierze bywały momenty, gdy miałem słabsze chwile, jednak jestem tak silną osobowością, że zawsze potrafiłem wstać na nogi i osiągnąć najwyższe cele. Moja determinacja i wytrwałość doprowadziły mnie na sam szczyt kariery i za każdym razem, gdy wchodzę do ringu, udowadniam to, że jestem jedyny i nie ma drugiego takiego jak ja! Adam Cole to oryginalna postać, nigdy się nie zmieni! Skierowałem swój wzrok na zawodnika o imieniu Conor. Irlandczyk był dużo niższy i lżejszy ode mnie, więc spodziewałem się, że łatwo będzie nim rzucić. Mocny Superplex szybko wbił go w matę i zapewne obezwładnił na kilkadziesiąt sekund. Spokojnie obserwowałem swoją ofiarę z narożnika, puszczając mu oczko, lecz ten wyglądał na zupełnie bezradnego. Czyżby początek końca?!

Curix
Fajny pościk, ładnie wykorzystałeś gimmick swojej postaci. Program nie dopatrzył się także żadnych błędów w pisowni, ani interpunkcji. Nie podoba mi się jednak sam początek walki, ruszyłeś na przeciwnika i od razu wykonałeś taką akcję? Sorry, ale nie widzę tego w rzeczywistości. Szkoda też, że nie wspomniałeś ani słowem o publice, oraz jej reakcji.

thenotoriousmma
W Twoim poście z kolei nie widzę za bardzo gimmicku Twojej postaci. Mam jedną radę - rozpisz gimmick, oraz wplątuj cechy Conora do swoich postów. Nie postawiłeś także w kilku miejscach przecinka, bądź postawiłeś go nie tam, gdzie trzeba. Fajnie, że coś tam opisałeś zachowanie fanów, ale w KL najważniejszy jest GIMMICK. Jednak jak na Twój pierwszy post tutaj, to jest on dobry, nawet bardzo. Trenuj, walcz, czytaj posty bardziej doświadczonych zawodników, bo masz potencjał, a to Ci pomoże.

Jest to mój pierwszy post sędziowski i mimo, że sam nie jestem wybitnym graczem, to uważam, że dalej powinien przejść Curix. Notorious, możesz jednak się śmiało odwołać.