Na telebimie mieszczącym w hali pojawia się Renee Young stojąca na backstageu, wyraźnie oczekująca na mającego się za chwilę tam pojawić gościa, którym po kilku sekundach okazuje się być ponownie, będący zdecydowanie, aktualnie na topie Styles.

Renee Young: Witaj Styles! Widać po Tobie wyraźne zadowolenie. Zapewne z powodu zaskakującej nagrody za pokonanie Miza w zeszłym tygodniu. Jak tą zaistniałą sytuację skomentujesz?

AJ Styles: Tak... Wiadomo wejście do pojedynku na Royal Rumble nie jako pierwszy może być zadowalające, ponieważ wszyscy wiedzą jak ciężką i wyboistą drogę do tej wiktorii miałem... W niektórych momentach chciałem już sobie odpuścić, jednak wtedy przypominałem sobie, że to właśnie jestem tym najlepszym, samotnym wilkiem, bestią, gotową rozszarpać każdą napotkaną ofiarę, Jedynym Fenomenalnym, Mr.Olympia, nawet Wawrzyniak nie dorasta mi do pięt.

Renee Young: Czyli widać, że czujesz się niesamowicie pewnie. A jak skomentujesz tą jakże niesamowicie zaskakującą wiadomość o tym, że już w sobotę wieczorem zmierzysz się o WWE Undisputed Championship z Matanzą?

AJ Styles: Jeszcze powiedz na jakim kanale będzie lecieć. Ale dobrze, powiem Ci szczerze jak ja to widzę... Dario podejmuje ostatnimi czasy bardzo dziwne decyzje, na każdym kroku utwierdzając mnie w przekonaniu, iż wszyscy jesteśmy tu zwykłymi pionkami, grającymi jedynie pod hasło jakim jest "dobro biznesu". Nie wiem już co mam o tym myśleć, ponieważ jeszcze kilka tygodni temu ten sam człowiek postawił mur na mojej drodze do spełnienia marzeń, posyłając na przeciw mnie Setha Rollinsa, swojego młodszego brata i później Miza o moje być albo nie być na Royal Rumble. Dostawałem kolejne szanse, aby podbić oglądalność każdej z tygodniówek... Walka z Mizaninem miała być tą ostatnią, czego dowodem była stypulacja pojedynku i to "przypadkowe" znalezienie się kajdanek pod ringiem. "Mój koniec" był zaplanowany od samego początku do końca, jednak jak widać jeszcze nie wystarczająco, aby się mnie pozbyć całkowicie. Sprawa, po mojej wygranej, Dario wymknęła się spod kontroli, przez co razem ze swoim bratem uknuli plan. Plan "walki o pas", po której to mam zapewne znaleźć się na wózku inwalidzkim, a nie w Royal Rumble matchu... Dlatego, proszę nie mów mi, że w sobotę wieczorem zmierzę się o WWE Undisputed Championship, bowiem będzie to moja walka o życie... Dario dobrze zdaje sobie sprawę, że jeśli zechce to mogę wygrać ten jakże prestiżowy, nadchodzący mecz. Mało tego, mogę stwierdzić, że on się mnie boi...Boi się swojej popadającej w dół na moją rzecz pozycji. Przeciwko mnie stoją jak widać wszyscy. Udowodnię jednak, że nie bez powodu nazywam się Jedynym Fenomenalnym! Jestem samotnym wilkiem w tym biznesie, który choćby miał być sponiewierany i skopany, i choćbym miał się nawet doczołgać, dokonam tego co sobie zaplanowałem!...

Po tej wypowiedzi, pojawia się całkowita czerń i następnie obraz znika z telebimu.