Trzykrotne klepnięcie w matę przez sędziego sprawiło, iż Tyson Kidd po raz kolejny obronił tytuł NXT. Zadowolony z siebie Kanadyjczyk powstał na równe nogi i w celu celebrowania zwycięstwa wskoczył na jeden z narożników. Publiczność jak zwykle nie nagrodziła Tysona oklaskami tylko falą buczeń, do których jednak on był już w pełni przyzwyczajony. TJ zeskakując z obrzeża ringu popatrzył jeszcze w kierunku swego dzisiejszego rywala, który jednak nie sprawił mu żadnych kłopotów. Załamany Goldberg szybko się pozbierał i wyszedł po za ring, a następnie udał się na zaplecze. Widząc to wszystko Tyson sarkastycznie się uśmiechnął. W pewnym momencie Wilson wyszedł również po za kwadratowy pierścień. Lecz to tylko po to by wziąć od technicznych jeden z mikrofonów w celu powiedzenia kilku słów. Kidd po schodkach wszedł do ringu po czym w samym jego środku usiadł a tytuł rozłożył przed sobą. Następnie Tyson zaczął swą przemowę:

" Przed samą walką byłem przygotowany na jakaś bardziej zaciętą rywalizację... A wyszło tak jak zwykle. Jak zwykle ten cholerny zarząd nie potrafi znaleźć dla mnie rywala, który choć troszkę mógłby przeszkodzić mi w odniesieniu kolejnej wygranej. W sumie nie mam jednak na co narzekać - kolejna banalna wygrana i po raz kolejny mogę wrócić do domu z tytułem na swych biodrach. I będę wracał tak po każdej gali, bowiem w tej pieprzonej federacji nie ma zawodnika, który mógłby się ze mną równać. Tydzień po tygodniu zarząd chciał dać mi coraz to cięższe wyzwania, a jak się okazało to tydzień po tygodniu rzucali mi tylko przeciwników na pożarcie. Z jednej strony takie walki mi się powoli zaczęły nudzić lecz z drugiej kocham uczucie wygranej walki i zniszczonego przeciwnika. Mistrzostwo NXT jeszcze na długo pozostanie w mych rękach, tak jak już wspomniałem jestem najlepszy i jedyny w swoim rodzaju. Nie ma drugiego takiego jak ja, a na pewno nie ma go w tej organizacji. Tutaj każdy mój rywal jest tak samo żałosny jak i wy."

Wypowiedź Tysona sprawiła, iż buczenie momentalnie wzrosło i nie mógł on kontynuować swojej przemowy. Korzystając z tej okazji Kidd wyszedł po za ring i sięgnął po butelkę z wodą. Wchodząc do ringu uzupełniał płyny, które były mu potrzebne po stoczonej batalii. Gdy dezaprobata widzów ucichła Tyson postanowił coś jeszcze dopowiedzieć:

" Staruszek z którym dane mi było się dzisiaj zmierzyć w ogóle nie powinien wracać do tej federacji. Jego wiek sprawia, iż jedyne co teraz skutecznie może robić to wpieprzanie pizzy przed telewizorem. Tak samo jest z większością z was. Wszyscy jesteście jedynie bandą głupców, która przychodzi tutaj tylko po to by zapomnieć o problemach nękających was w życiu codziennym. Prawda jest taka, że one nigdy nie znikną i zawsze będziecie takimi gburami jak teraz jesteście."

Tyson podniósł pas, który ułożył na macie i przełożył go przez swe ramię, po czym wykonał kilka kroków w kierunku lin przy których podniósł pas do góry i ponownie wypowiedział kilka słów:

" Słyszycie mnie tam na zapleczu!? Zapewne tak, a więc chcę wam powiedzieć, że nie macie czego szukać w tym ringu. A już na pewno nie w walce przeciwko mnie. Każdy kto stanie na mej drodze zostanie upokorzony tak jak dzisiaj ten gnojek Bill. Jestem najwspanialszym mistrzem jaki kiedykolwiek chodził po tym pierścieniu i tak pozostanie jeszcze na bardzo długo. Za dwa tygodnie na gali TLC zapewne po raz kolejny będę bronił tytułu. I oznajmiam wszem i wobec, że także wtedy opuszczę arenę jako zwycięzca, jako ten, który nie doznał smaku porażki..."


TJ odrzucił mikrofon po za obręb kwadratowego pierścienia po czym ponownie zaczął celebrować na szczycie jednego z narożników. Następnie wyszedł po za ring i spokojnym krokiem zaczął kierować się w kierunku zaplecza. Będąc na rampie odwrócił się na pięcie i wysoko ponad siebie uniósł ponownie mistrzostwo NXT. Po tymże akcencie Tyson ponownie wykonał zwrot na pięcie po czym zniknął za wielkim ekranem i zaczął kierować się po zapleczu w kierunku swej limuzyny...