Piątkowe RAW Supershow właśnie dopiero się rozpoczęło. Fajerwerki wystrzeliły w oka mgnieniu, a wzmagający się doping publiczności złamał licznik decybeli - był zbyt duży, aby można było go zmierzyć. Kreski dochodziły do czerwoności, a sam decybelomierz został spalony. Komentatorzy wcinali się we własne zdania, bowiem każdy miał coś do powiedzenia, ale czy to było ważne? Te czynniki schodziły na drugi plan, ponieważ po chwili na arenie wybrzmiał theme song mistrza Stanów Zjednoczonych i to stało się najważniejsze. Fani jedynie podsycali ogień, który osiągał niebywałe wysokości. Roman wyłonił się zza wielkiej ściany oddzielającej rampę, a zaplecze. Reigns idealnie prezentował się ze swoim mistrzostwem położonym na prawym ramieniu. Pomimo, że znalazło się kilku jego przeciwników, to jednak znaczna przewaga zwolenników zdeklasowała kilkakrotnie tych, którzy chcą Romana zmierzać z błotem. Czempion mozolnym, jak i ślimaczym krokiem wędrował w kierunku ringu, po drodze przybijając piątki swoim najwierniejszym fanom, którzy co rusz uderzali go swoimi mackami o sylwetkę byłego zawodnika Rugby. Twarz Romana nie mówiła zbyt wiele - była taka jak zawsze. Powaga wymalowana, zero uśmiechu, dużo sekretności i wiele pewności siebie. Tempo Galapagos dobiegło końca, gdy Roman znalazł się na schodkach. Szybki sprint był z pewnością orzeźwiający i pobudzający, toteż Reigns w oka mgnieniu wskoczył do ringu przygotowując się do przemowy.

Roman Reigns: Jakie to jest uczucie, gdy każdego dnia przychodzisz, dajesz z siebie sto procent, a może i nawet więcej, robisz wszystko, żeby było tak jak chcesz, a nagle przychodzi jakiś cwaniaczek z bombką w nosie i twierdzi, że to co zdobyłeś swoją ciężką pracą, należy do niego, bo tego nie stracił? Fatalne, ale nie aż tak tragiczne, żebym się poddał. Seth to cwaniak i wiem to od początku naszej znajomości. Obiecałem sobie, że wejdę na salony nawet kuchnią i tak się stało - jestem jednym z najlepszych w tym biznesie i dzierżę pas Stanów Zjednoczonych. Jest to dla mnie bardzo duże osiągnięcie i z pewnością będę walczył do końca od to, aby pas należał do mnie jak najdłużej. Rollins nie jest dla mnie przeszkodą! Seth... może wygrałeś te swoje Royal Rumble, może zdobyłeś pas Wagi Ciężkiej i może miałeś go jakieś 21 dni, ale to nie zmienia faktu, że wszystko w federacji się zmieniło! Już nie jesteś oczkiem w głowie temu oszustowi, który podcierał ci nosek, gdy tylko z niego kapało. Na szczęście czasy się zmieniły, a do władzy doszły odpowiednie osoby. Teraz.. gdy wszystko pisze się na nowo na pewno nie dopuszczę do tego, abyś był "złotym" dzieckiem. Dorwę cię dziś, jutro, za tydzień, miesiąc, rok. Będę twoim cieniem do końca, do póki nie będę czuł satysfakcji, że zniszczyłem cię w samym zarodku. Złapię, stłamszę i zostawię. Obudziłeś we mnie wilka, złego wilka pragnącego zatopić kły. Na TLC poczujesz moje kły...

Roman z impetem rzucił mikrofon o deski maty ringowej, po czym poprawił swój pas na ramieniu, a następnie spojrzał z furią na rampę tak, jakby oczekiwał swojego dzisiejszego Tag Team partnera, aczkolwiek nikt się nie pojawiał. Reigns nadaremnie oczekiwał nadejścia swojego rywala z TLC...