Ciągła kakofonia skandów i okrzyków zadowolenia przeplatała się z zwiększającym się zniecierpliwieniem dochodzącym z każdej strony trybun. Fani jak zwykle oczekiwali czegoś wielkiego, a tym co mogło ich żądania spełnić - nawet aż zanadto była oczywiście rozpoczynająca i zarazem zapowiadająca pojawienie się za moment na rampie, melodia najlepszego Teamu w historii New WWE Universe - NEW DAY!!!

Xavier Woods, Big E i Kofi Kingston... Każdy z nich niczym sami bohaterowie Dragon Balla - Vegeta, Nappa i Raditz, przyodziani w jasne kostiumy mające na celu jak najdokładniejsze odwzorowanie wyglądu bohaterów z wszystkim dobrze znanego anime powoli zaczęli kierować się w stronę ich ziemi - ringu. Wraz z nieodzownym czwartym towarzyszem, znajdującym się w rękach Kofiego - puzonem, na którym to po chwili ten zaczął odgrywać wszystkim dobrze znaną melodię, w podskokach zaczęli przemierzać drogę w stronę kwadratowego pierścienia.

Przy akompaniamencie przeplatających się z melodią, zarówno skandów, nie pochlebnych okrzyków jak i gwizdów Xavier wraz z Big E podbiegli w stronę widowni, aby przybić "pionę" z fanami tego jakże wspaniałego teamu - a nie było ich za wielu, dlatego w nie dużym odstępie czasu, po chwili znaleźli się w ringu.

Tam w tych samych jakże radosnych podskokach przy akompaniamencie grającego na środku kwadratowego pierścienia - Kofiego, Xavier i Big E udali się jeszcze w kierunku narożników, z którego to każdy to przywitał się z areną typową dla siebie pozą. Następnie przy słowach announcer tejże gali, oddali sędziemu poszczególne części swej garderoby i ustawili się przy jednym z narożników, aby na krótko omówić plan dzisiejszej walki. Z każdego z zawodników tejże wspaniałej trójki było widać wyraźnie płynącą pozytywną energię, którą nie można zaprzeczyć - z pewnością wprowadzili na halę całym tym swym niesamowitym wejściem.

Walczą Big E i Xavier! Kofi obok ringu.

Obie drużyny już w ringu. Big E oraz Xaviers Woods zostają w nim natomiast Kofi staję tuż obok niego. Adam Cole oraz Chris Sabin nie spuszczając wzroku z rywali. Sędzia sprawdza czy zawodnicy są gotowi do rozpoczęcia starcia, i po chwili nakazuje zabić w gong.

Xavier Woods vs Chris Sabin - OS na max 200słów. W waszych postach chcę zobaczyć chęć zdobycia/obrony tytułu. Wyrazisty gimmick oraz więź łączącą was z waszymi tag team partnerami. Bez żadnej akcji uniwersalnej, mozecie użyć jednej z move set'u.

Big E vs Adam Cole - KŁ na max 420słów. U was natomiast chcę zobaczyć również chęć zdobycia/obrony tytułu, opis wydarzeń z zeszłej gali. No i gimmick. Max 2 akcje z move setu.

+24 i dla mnie i dla Remika widocznie.

W tym świecie przeżyć możesz tylko gdy nastawiony do tego jesteś pozytywnie, wówczas wszystkie smutki i żale, zadość i chciwość odchodzą w zapomnienie. A ty możesz odetchnąć z ulgą i patrzeć na życie bez skazy, taki tryb życia preferowaliśmy jako New Day. Debiutując mieliśmy w głowach tylko jedną myśl, zwycięstwo nic innego nie wchodziło w grę. Dziś opływamy się złotem, stając na samym szczycie dywizji tag team.

- New Day Rocks!

Krzyknąłem widząc co wyprawia mój partner Big E! Rozgrzał publiczność, która oczekiwała teraz na zagrywkę z mojej strony. Lubiłem to! Jednak w głowię narodził się plan! Spojrzałem na czekającego przy ringu Kofiego, skinąwszy głową przekazałem mu wiadomość, którą odczytał perfekcyjnie.  Nie pozostało mi już nic innego jak tylko rozdrażnić byka, którym był Chris Sabin!

- No chodź maleńka!

Wykrzyczałem zachęcając Sabina do rozpoczęcia starcia, wiedziałem że po dłuższym poniżaniu go w końcu zaatakuje. Nie myliłem się. Nerwowość Sabina była dla mnie wystarczającą nagrodą, widząc zbliżającego się przeciwnika, wyszedłem z ringu i stanąwszy przed Kofim postanowiłem zaatakować Chrisa. Ten wówczas uchronił się przed Dropkickiem, z mojej strony jednak miałem asa w rękawie, którym był Kingston. Wybijając się w powietrze wykonał Hurricanrana DDT na zdezorientowanym przeciwniku. Nikt nie odbierze nam złota, a na pewno nie ta marna hołota. Ponieważ jesteśmy braćmi....jesteśmy New Day!

Radośnie podskakiwałem z nogi na nogę, czując napływającą z każdej strony pozytywną energię, która biła od wspaniałej publiczności. Cole poczuł się urażony, bowiem powstał i z frustracją wymalowaną na twarzy ruszył na mnie, aczkolwiek bardzo się zdziwił, ponieważ - jak Torreto w zakręt - wbiłem się w niego, powalając go na deski maty ringowej - Shoulder Block! Me czyny jeszcze bardziej rozzłościły zbulwersowanego i wypełnionego złowieszczą adrenaliną Adama, lecz rzuciłem się na liny, które znakowały się za moimi plecami, co sprawiło, iż odbiłem się od nich, nabierając wiatru w żagle. Rozpędzony wyskoczyłem tuż przed swą wstającą ofiarą, w którą wbiłem się swoim barkiem, wciskając ją w matę - Spear! W tamtym momencie nie było już zabawy, ani dobrego humoru - na pewno nie z jego strony, bowiem ja czułem się jak motyl, pławiący się w złocistych promieniach słońca. Zaszedłem swojego adwersarza od tyłu i przechwyciłem go w pasie, aby po chwili z niedźwiedzią siłą wyciągnąć go ku górze, a następnie zgładzić - German Suplex!

+12 jak nie zdążę

Pomińmy tą ostatnia linijkę twojego postu.

Big E może dalej atakować Adama natomiast Xavier dalej atakuje Chrisa.