Kane & Rey Mysterio vs. Seth Rollins & CM Punk
Ostatnio edytowany przez Barni (2016-01-30 19:57:47)
» 1x Tag-Team Championship (as Kingston, with Nole)
» 1x United States Championship (as Ted DiBiase Jr.)
» 1x WWE Championship (as Ted DiBiase Jr.)
» 1x WWE Universe Championship (as Ted DiBiase Jr.)
» First champion of the WWE Universe
________________________________
Tyler Breeze
Offline
Look in my eyes, what do you see?
the Cult of Personality!
Ladies and Gentleman, please welcome ..
From Chicago, Illinois ..
Weighting at 2 hundred and 18 pounds ..
CM PUNK!
Ostatnio edytowany przez Yankess (2016-01-31 19:15:16)
Offline
Kilkutysięczna hala pękała w szwach donośne męskie głosy plątały się z piskiem płci pięknej. Kolejna gala spod szyldu WWE udana, komentatorzy kilkukrotnie podkreślali ze wszystkie bilety na tą galę rozeszły się w kilkanaście minut, świadczyło to o wielkim popycie wrestlingu na amerykańskim rynku. Nagle światła na arenie zgasły, a aparaty cyfrowe, flesze i telefony komórkowe tworzyły iście magiczną otoczkę, gdyż z daleka wyglądały niczym gwiazdy na bezchmurnym niebie. Z głośników leciała spokojna muzyka, w tle słychać było głośne modły, na arenę wyszły zastępy mnichów w czarnych szatach i pochodniach, tak jakby przygotowywali się do nadejścia swego pana. Głośne wykrzykiwanie fragmentów biblii, roznosiło się po hali, każdy zamilkł w skupieniu oglądając całe wydarzenie.
Ring announcer: Weight in 217 pounds! He is a Former World Heavyweight Champion "The Messiah" - Seth Rollins!
W końcu stało się coś na co każdy miłośnik wrestlingu czekał, z głośników głośno rozbrzmiał theme song jednego z niedawnych problemów, które nawiedziły czerwony brand. Na skutek modłów pan zesłał im pomocną dłoń, którą okazał się nikt inny jak Seth Rollins! Emocjonalny powrót byłego mistrza wagi ciężkiej, utrzymany w iście klimatycznej choreografii stworzył coś, co przenikało najbardziej zagorzałego fana, nikt nie mógł odwrócić wzroku i bez najmniejszego zamieszania w ciszy oglądał wejściówkę Rollinsa. Ten tylko uśmiechnął się i przy akompaniamencie swojej muzyki wejściowej skierował się w stronę ringu.
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Chris Jericho KP
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Piszę po nocach...
Czasem bez skreśleń jak Mozart...
Widzę to w oczach tubylców z okolicznych moczar...
Mówią mi "Nie odkładaj pióra, bo rap akurat potrzebuje tych, co przetną grubą sieć jak tarantula, bo...
"Dać Ci mikrofon to jak zlecić coś komuś..."
Zawsze miałem świętych ziomów- byli jak "Święci z Bostonu"!
Czasem pomogłem coś komuś innym razem ktoś pomógł...
I tak wdzięczność do zgonu trochę jak w GhostDog'u...
Są znowu...! Kipi atrament, a rapy ukochane są dla nas koranem...
Skończę to jak Mahomet ranem, tematy same płyną wszechoceanem...
Skuma to Do 3% Amen! 3W Fokus...!
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Offline
*Strażnik Parkingu™
Wbijam. Edytuję.
Offline
Kane vs. CM Punk - Kto ładniej max. 400 słów.
Seth vs. Rey Mysterio - Kto ładniej max. 400 słów.
Powodzenia!
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
*Strażnik Parkingu™
Najpewniej +24h.
-------------------------------------------------------
Szatan dopiął swego. Plan, który został przez niego nakreślony, a jego każdy najmniejszy element skrupulatnie przeanalizowany, przyniósł spodziewane efekty i dziś w ringu nie stoi już Kane. Owszem, wciąż jest to ten sam Potwór, Wielka Czerwona Maszyna, Ulubieniec Szatana, który kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa niszcząc po drodze wszystkich oraz wszystko, co mu tylko stanie na przeszkodzie w zaspokajaniu diabelskiej żądzy. Jednak od "starego" Kane'a różni go coś istotnego. Teraz jego trud i dominacja okraszona została tytułem mistrzowskim WWE. Tytułem, który stał się dla Władcy Piekieł swoistą kartą przetargową za sprawą której jego słowa i przykazania będą głoszone na jeszcze szerzą skalę. Co więc musi czuć teraz CM Punk? Jakie myśli błądzą po jego głowie w momencie, gdy - jak dotąd - wygłodniała horda diabłów w końcu należycie się pożywiła i - co więc za tym idzie - powinni być gotowi, by na każde wezwanie Lucyfera uderzyć ze zdwojoną mocą? Warto również pamiętać, że Punk zdążył się już zapoznać z dewastującą mocą Ulubionego Demona Diabła i nie należało to spotkanie do tych z kategorii "miłych". Raczej w sposób dosadny pokazało mu jego miejsce w szeregu.
Wtem metaliczny dźwięk gongu rozniósł się po arenie niosąc jasny przekaz: czas na walkę! Kane delikatnym skinieniem głowy nawiązał pierwszą dziś interakcję ze swoim partnerem, którym jest filigranowy luchador rodem z Meksyku, ulubieniec fanów - Rey Mysterio. Na tym jednak ich kontakt się ograniczył, a Potwór, który jak dotąd odznaczał się nad wyraz dużym spokojem i opanowaniem, tak teraz głośno sapał i dyszał. To widok pewnego siebie oponenta, który z nonszalancko opuszczonymi rękoma stał przed Kanem, zrodził w Demonie takie zachowanie. Glenn nie potrafi, ale też nie chce ukryć emocji, jakie targają nim na myśl o kimkolwiek, kto odważa się mu sprzeciwić, a co za tym idzie, sprzeciwić również samemu Lucyferowi. Kątem przekrwionego oka patrzy na żałosną kreaturę, gorąca krew mocno w nim buzuje, silne ręce zaciskają się powoli w pięść... I nagle Kane zrywa się, rusza do ofensywy i Clotheslinem ścina rywala z nóg! Punk z impetem legł na ringowych deskach, lecz szybko zdołał odnaleźć w sobie pokłady energii, które pozwoliły mu z powrotem stanąć na nogach. Jak się okazało - nie na długo, bowiem Ulubieniec Szatana już miał przygotowaną ripostę w postaci Big Boota, którym raz jeszcze powalił przeciwnika na deski! Kopnięcie było na tyle silne, że wzór znajdujący się na podeszwie buta niemal nie odznaczył się na facjacie biednego CM Punka. CM Punka, który pod wpływem owego silnego kopnięcia wylądował pod jednym z narożników. Kane od razu zerwał się do biegu i Turnbuckle Clotheslinem dał rywalowi jasno do zrozumienia: Hell... is... COMING!
Ostatnio edytowany przez Krzysztof Krawczyk (2016-02-02 17:38:06)
Offline
też 24+ and +12 bo sparing dziś
"Czy to są jakieś jaja?" - pomyślałem widząc, że po tej samej stronie narożnika znajduje się facet, którego najchętniej rozszarpałbym własnymi rękoma na drobne kawałki. Seth Rollins i ja w jednej drużynie, a to dopiero dobry żart. Nie miałem zamiaru z nim współpracować i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wezmę ten pojedynek w swoje ręce i sam go wygram, bez niczyjej pomocy, a zwłaszcza tego Boskiego bękarta. Natomiast kiedy będzie już po wszystkim, zajmę się nim i osobiście przypilnuję, aby trafił tam gdzie dla niego miejsce, tuż pod moją stopę gniotącą jego czaszkę. Jako generał jednostki wyszedłem przed blondaska pokazując rywalom, że to ja jestem jedynym realnym zagrożeniem dzisiejszego wieczora. Wyszczerzyłem swoje zęby stając naprzeciwko Kane'a, spojrzałem mu prosto w oczy i wiedziałem, że to on boi się mnie, a nie ja jego.
- Kiss my ass, you son of a bitch!
Krzyknąłem bezczelnie w twarz śmiecia, który spoglądał na mnie z pogardą. Najchętniej zdzieliłbym go w twarz i ośmieszył przed wszystkimi ludźmi na całym świecie. Matka nauczyła mnie jednak, że nie zaczyna się obiadu od deseru, więc nie będę psuł niespodzianki, którą zostawię sobie na koniec. Dźwięk gongu nie podziałał na nas w żaden sposób. Oboje dalej staliśmy kilka centymetrów od siebie, twarzą w twarz. W pewnym momencie Kane wyrwał się ze schematu, okazując swoją słabość. Byłem zdecydowanie przygotowany na ów scenariusz, więc gdy tylko chwycił mnie pod irish whip, pozwoliłem mu na to. Wpadłem do narożnika lądując w nim najbezpieczniej jak tylko potrafiłem. Na mej twarzy zagościł grymas bólu, który był tylko częścią planu. Naiwny Demon ruszył z szarżą w kierunku mojej lokacji, jednak nie spodziewał się, że w ostatniej chwili odsunę się na bok. Kane z całym impetem wpadł w liny, a ja z szyderczym uśmiechem na twarzy wykrzyknąłem;
- You think I'm an idiot?
A następnie ruszyłem ile sił w nogach z wyciągniętą ręką, dzięki czemu udało mi się zachwiać jego posturą przy pomocy Running Clothesline, jednak nie zdołałem go powalić na ziemię. To tylko zmotywowało mnie do tego, aby ponowić ten sam atak, więc znów zrobiłem dokładnie to, co za pierwszym razem. Wyciągnąłem szeroko rękę i zaatakowałem go poprzez drugi już Running Clothesline, który tym razem był o wiele skuteczniejszy. Kane wpadł z dużą siłą na liny odbijając się od nich i robiąc kilka roków w moim kierunku. Jak wszyscy doskonale wiedzą - to był ogromny błąd, bowiem chwilę później Super Kick, udanie powalił go na matę.
- I'm The Best in The World!
400/400
11/30
Ostatnio edytowany przez Yankess (2016-02-03 00:47:22)
Offline
Rafi bierze +24, +12 i +12 bo nie ma internetu.
Ostatnio edytowany przez Barni (2016-02-02 15:24:24)
» 1x Tag-Team Championship (as Kingston, with Nole)
» 1x United States Championship (as Ted DiBiase Jr.)
» 1x WWE Championship (as Ted DiBiase Jr.)
» 1x WWE Universe Championship (as Ted DiBiase Jr.)
» First champion of the WWE Universe
________________________________
Tyler Breeze
Offline
+24 jednak
__________________________________________________________________________________________________________________
Rankiem, kiedy me oczy ujrzały ponownie słońce docierające zza okna, wiedziałem co mnie czeka. Zakrwawione wnętrze nie było przeszkodą bowiem nieskazitelne sumienie przepowiedziało najgłośniej. Zwyciężyłem w imię sprawiedliwych, lecz tydzień temu toczona była jedynie bitwa. Opuściłem plac boju z tarczą. W chwili gdy wszedłem do tego kwadratowego pierścienia zdałem sobie sprawę, że moment rozpoczęcia walki jest jednym z najważniejszych. Osiągnięcie przewagi przede wszystkim psychicznej na starcie dawało przewagę w dalszej części potyczki. Uświadomiłem sobie, że jestem stworzony do tego, by manipulować. Moje ciało zostało do tego stworzony. Jako mały rycerz w ciężkiej zbroi przemierzałem bezkresne krainy okraszone nędzą i rozpaczą, aż trafiłem do istnego koloseum. Do miejsca, w którym pojedynki są na granicy życia i śmierci. Nie ugnę kolan przed wrogiem. Me dobre imię nie zostanie zhańbione. Krew, którą przeleję będzie symbolem dobroci, która jak fala przyjemnie chłodnej wody spadnie na mą armię w gorące dni...
Podniosłem miecz z piachu ówże areny i przenikliwym wzrokiem szukałem pierwszego, który niszczy równowagę cudownego świata. Seth Rollins - ten człowiek jest moim pierwszym celem. U mego boku stanął Kane. Szanuję go, lecz potępiam jego działania. Zostanie kolejnym olbrzymem padającym mi do stóp, ale jeszcze nie teraz.... jeszcze nie... Stłumiłem w sobie niepokój. Założony plan miał być bowiem zrealizowany perfekcyjnie jeśli chciałem zatopić ostrze w sercu bluźniercy. Stanąłem z przeciwnikiem twarzą w twarz. "Let's go Rey" brzmiało coraz głośniej. Generałowie domagali się pierwszego cięcia mieczem. Zatem bitwę czas zacząć.
Rozpoczęliśmy od zwarcia siłowego. Nie była to mocna strona. Byłem stworzony, aby szybko i dokładnie zadawać ból - niczym wąż. Przeszedłem więc dynamicznie za plecy oponenta i zadałem pierwszy cios. Akcja Basement Dropkick posłała Setha w stronę lin. Rollins odbił się od naprężonych lin i szedł w moim kierunku. Przeciwnik próbował zaatakować, lecz byłem czujny na tego typu zagrywki. Uniknąłem Clothesline'u, a samemu wykonałem Spinning Heel Kick. Zamroczona ofiara nie mogła przechytrzyć pełnego sił myśliwego. Natychmiast przeszedłem na apron i nie dając krzty nadziei na odbudowę imperium mego adwersarza, wykonałem Slingshot Springboard Dropkick. The Messiah padł jak rażony piorunem, a ja natychmiast wstałem. Obserwowałem sytuację na polu bitwy. Widziałem jak Kane okłada bezbronnego Punka. Dziś jestem zmuszony współpracować z potworem. Czasem nie mamy wpływu na wybory dokonane przez osoby trzecie. Wiem jedno - nigdy się nie poddam. Będę walczył aż do ostatniego tchu. Generałowie są zadowoleni z początku walki. Skandują me imię - to znak, że kolejni wrogowie ulegną przed naszym legionem. Wojna jest bowiem sztuką wprowadzania w błąd. Dziś ja i Glenn jesteśmy sprzymierzeńcami, zaś gdy nowy dzień nastanie któryś z nas dozna bólu, który serce przeszyje...
Ostatnio edytowany przez eronics (2016-02-02 18:27:40)
Offline
Rollins vs Mysterio - Rafi powiedział, że odbije sobie potem, zatem dalej Rey. Seth zaczyna wstawać na nogi, możesz go atakować lub wykonać inny ruch, dobrze to przemyśl.
Kane vs Punk - Jeśli chodzi o Krzysia, w pierwszym akapicie za mało gimmciku, odpisane dobrze, bezbłędnie ale jedna "tylko" dobrze. Gimmick mógłby okrasić trochę tę część twojej pracy, jednak no zabrakło. Atak opisany bardzo płynnie, co mi się podobało, lecz moim zdaniem tutaj zabrakło znowu Kane'a. Oczywiście, był ale skupiłeś się głównie na innych rzeczach, a nie na samym Demonie. Stylowo napisane ładnie, to trzeba przyznać. Jedynie mogło mi zabraknąć interakcji z publicznością, mały szczegół ale fajnie by było gdyby był. Patrząc ogólnie, post stoi na dobry poziomie, słownictwo również wyborne. Gdybyś bardziej postawił na tego Demona, byłoby super, a ta to jest po prpstu bardzo dobrze. Yanki, twój post był równie dobry, a może nawet lepszy. Słownictwo, opis walki, luz, płynność, to wszystko ogromne plusy. Ale ten post można podstawić pod większość heel'i i pasował by. Odegrałeś heel'a, a powinieneś odegrać CM Puna heel'a. Post czytało i się jeszcze płynniej niż ten Krzysztofa, ale za to Krzyś bardziej pokazał swoją postać w poście.
Trudny wybór, bo, jak dla mnie, obaj przejechaliście się na gimmicku. Krzysztof samymi epitetami i nazywaniem Kane'a "Ulubieniec Szatana" nie pokażesz gimmicku, a przy Kane'ie jest to łatwiejsze dużo niż przy Punku. Yaness pokazał chociaż spryt Punka w walce.
Czas na werdykt, który był cholernie trudny. Dalej................ CM Punk.
Przewaga minimalna, powiedziałbym 55% - 45% dla Yanessa.
~ The Devil's Favorite Demon ~
Streak:
Wins: 2 || Draws: 0 || Loses: 2
» Achievements (nWU Season 3)
#1 Contender for the Intercontinental Championship
» Achievements (nWU Season 1)
United States Champion (as Kane)
Offline
Yankes zużył już swoje +24 i +12, dlatego też ini powinna wrócić do Krzysztofa ;D
Offline
I również inicjatywa dla Setha, chciałbym zauważyć
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
*Strażnik Parkingu™
W szeregi diabelskiej hordy wdała się chyba zbytnia pewność siebie oraz zbytnie poczucie wyższości nad zwykłym śmiertelnikiem z którym Kane'owi przyszło się na starcie dzisiejszego pojedynku mierzyć. Samemu Demonowi również zabrakło koncentracji, a to zaś przyczyniło się do tego, że to Punk lepiej zaczął pojedynek. Po wykonanym Super Kicku stanął w pewnej odległości od Wielkiej Czerwonej Maszyny czekając na jej ruch. Demon zaś ewidentnie gra na czas, zwleka. W końcu jednak podnosi się, odwraca w stronę rywala. Wtedy "Najlepszy na świecie" rusza na niego z wyciągniętą ręką, a Kane zręcznie pod nią przebiega, po czym aplikuje Uppercut! Punk padł na deski. Prędko jednak się podnosi, lecz od razu zostaje poczęstowany kolejnym Uppercutem, który zrównał go z matą. Ponownie nie zatrzymuje to CM Punka na macie długo. Były lider Straight Edge Society podnosi się z desek, ale wtedy wpada pod przepotężny Big Boot! To jednakże nie wszystko, co Ulubiony Demon Diabła przygotował dla swojej ofiary, bowiem - jak się okazało - Big Boot również nie zmusił Punka do pozostania na macie na trochę dłużej. Toteż, gdy tylko rywal Wielkiego Czerwonego Potwora znów podniesie się z desek ringu, Kane przechwytuje rywala i wykonuje Backbreaker! Wysłannik Lucyfera prędko zmazał po sobie nienajlepsze wrażenie, jakie wywarł tym nieudanym początkiem.
Offline