Arena zatopiła się w ciszy. Publiczność z wielką niecierpliwością czekała na dalszą część gali. Reflektory momentalnie zaczęły szaleć i rzucać światło na stage oraz rampę. Pod miejscem dużego ekranu, gdzie najczęściej pojawiały się krótkie titantron'y zawodników, zaczęły działać wytwornice dymu. Dym zasłonił większą część początku rampy, a na hali zapadła grobowa ciemność. Osoby zebrane licznie na dzisiejszej gali, nie rozumiała powodu tego zdarzenia, ale po kilku sekundach wszystko się wyjaśniło.



Fani owego zawodnika po pierwszych słowach piosenki, unieśli ręce w górę jakby byli zatrzymani przez policje na gorącym uczynku. Przez gęsty dym nie było widać jeszcze sylwetki zawodnika, ale po paru chwila Jay wyłonił się z zadymy spowodowanej przez maszyny służące do tego. Starszy z braci Briscoe z opuszczoną głową pewnym krokiem ruszył przed siebie, jednak w połowie drogi do miejsca potyczki, stanął jak wryty. Uniósł wzrok i rozejrzał się, skupiając wzrok na kwadratowym pierścieniu oraz swoich zapalonych kibicach, którzy ani na chwilę nie opuścili swoich kończyn. Ubiór zawodnika składał się z szarej bandany, którą miał przywiązaną na twarzy i zasłaniała usta oraz większą część brody. Skórzana kamizelka, która przeszła już swoje oraz szerokie spodnie moro. Pasek koloru czarnego oraz rękawiczki, które odsłaniały palce, miały odpowiadać za zmniejszenie bólu przy uderzeniach z pięści. Wysokie buty również koloru ciemnego, chowały nogawki dolnej części zestawu, który dziś miał na sobie Jay. Jamin powoli rozwiązał chustę ze swojej twarzy, ułożył ją starannie i przewiązał ją sobie na czole. Z beznamiętnym wyrazem twarzy znów poruszył dolnymi kończynami i skierował się do ringu. Na przeciwko niego ponownie zerknął na publiczność i poszedł w lewą stronę, kierując się na apron. Po wdrapaniu się na niego, wlepił oczy w dół i po chwili z wielkim przypływem adrenaliny wydarł się na całe gardło, unosząc prawą rękę w górę na znak, że jest gotowy na sprawdzenie swoich umiejętności oraz wytrzymałości na trudy batalii w oktagonie. Publiczność skwitowała to mieszaną reakcją, jednak widać było, że wrestler wzbudził ich respekt. Zwinnie przeszedł pod najwyższą liną na śnieżnobiałą matę i skierował swoje kroki w róg kwadratowego pierścienia. Przy narożniku uniósł swoje obie górne kończyny, a fani Jay'a krzyknęli jego znany catchphrase "reach for the sky boy" i rozluźnili ręce wraz ze swoim idolem. "Hunter" zaczął rozgrzewać swoje nadgarstki jednocześnie nisko podskakując, żeby zapobiec kontuzji z powodu nieprzygotowania do widowiska, które za niebawem się rozpocznie. Twarz "Redneck'a" znów przybrała beznamiętny wyraz, co znaczyło, że zabawa się skończyła i czas zapolować!

Ostatnio edytowany przez Yvng LUq (2016-01-20 21:01:00)

+12

Znów stoję tu, na tej cholernej arenie otoczony tymi cholernymi Amerykanami, gotowy jak zwykle na bitwę. Ostatnia porażka nauczyła mnie jednego - nie mogę tak jak do tych czas okazywać litości dla rywali, muszę ich eksterminować niczym Armia Czerwona swoich wrogów. Poprzednia walka to już historia, zamknięty rozsiał. Dziś jest nowy dzień, kolejna szansa aby udowodnić wyższość Świętej Rosji nad tym zgniłym i chorym krajem zwanym Ameryką, czas bitwy nadchodzi.
Gotowy na wszystko oczekiwałem oponenta, który już za chwilę miał stanąć ze mną w szranki. I oto się zjawił, zarośnięty niczym burłak* i  podobnie ubrany Sodomczyk. Jego widok wywołał jedynie sarkastyczny uśmiech na mojej twarzy, nie było opcji abym z nim przegrał, to nie możliwe.
Przyglądając się jego ruchom odprowadziłem go wzrokiem do ringu w którym po chwili się znalazł. Czekałem już tylko na gong, który rozpocznie tę batalię, a ja będę mógł przystąpić do zadania eliminacjo Amerykańskich wojowników.
Metaliczny dźwięk stali przeszył szalę niczym seria z Kałasznikowa, a ja niczym niczym torpeda wystrzeliłem wprost w brodatego Amerykanina obalając go Spining Heel Kick'iem. Z agresją godną owczarkowi kaukaskiemu wymierzyłem Dropkick, gdy tylko ten wstał. To jest wojna - ja i Imperium, które reprezentuję, kontra oni, Amerykanie. Tu nie ma miejsca na litość czy przebaczenie, liczę się ideały i wiara w nie, a tej mi nie brakuje. Zniszczę go, zrównam z ziemią na której żyje i uświadomię wyższość Rosji nad jego marnym i zgrzybiałym od deprawacji krajem.
Spoglądając jak zamroczony brodacz powolnym ruchem usiłował podnieść się ze śnieżnobiałej maty, ja myślałem już nad kolejną akcją mająca sprawić mu ból. Z iście gimnastyczną sprawnością przeskoczyłem ponad linami stając na krawędzi kwadratowego pierścienia. Nie musiałem czekać zbyt długo aż jankes doprowadzi się do pionu, a w momencie gdy to uczynił, ja znów sprowadziłem go do parteru niedostrzegalnym dla niego Slingshot Springboara Clothesline. Widok spoczywającego u moich stóp rywala prezentował naturalny stan rzeczy, idealnie pokazywał wyższość Wielkiego Imperium Rosyjskiego nad tym śmietnikiem zwanym Ameryką.

*burłak - wędrowny Rosyjski bezdomny podróżujący po całym kraju bez pieniędzy i dachu nad głową.


Proszę o wnikliwą oceną postu pod względem gimmicku.
Wiem, że mam śmietnik i chlew w poście i najpewniej przegram

Oto więc:

Haris - post niby fajny, ale mnóstwo lania wody. Non stop - na każdym kroku - piszesz o tym, że Ameryka to zgrzybiałe państwo. Lanie wody i nic po za tym. Za każdym razem powtarzasz się i to tworzy taką monotonię, że Twoje posty stają się nadzwyczaj nudne. Czytałem już sporo Twoich postów Koslovem i to ciągle jest to samo - nic ciekawego. Gdybyś skupiał uwagę na czymś innym oprócz tego "zgrzybiała Ameryka" to posty byłyby ciekawsze - uwierz. I kilka błędów również zauważyłem takie jak np. "do tych czas" gdzie piszę się "dotychczas".

LUqi - na początek powiem jedno - post fajny, w dobrym klimacie, ale... Gimmick nie jest jeszcze tak idealnie odzwierciedlony, ale to z pewnością da się wyrobić w dalszym pisaniu Jayem. Nie mówię, że gimmicku nie było, bo był, ale tak troszkę mało wyraźny, że tak to określę. Treściowo o wiele lepiej niż Haris i z pewnością wypadło to dobrze. Ogólnie post na szkolną - 4, bo kilka niedociągnięć jest. I jakieś błędy tam się wkradły. Popraw gimmick, a powinno być tylko lepiej.

Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości to podkreślę - LUqi dalej!

Kontynuuj.

Zapięte 5 szans.

Jay wygrywa.