Gdy tuż przed swoim wyjściem na arenę wsłuchałem się w chanty plebsu masowo zgromadzonego na arenie.
Ciekawi mnie czy oni właściwie mają świadomość kto zaraz przed nimi wystąpi? Ikona profesjonalnego wrestlingu! Legenda Meksyku! Najbardziej utalentowany człowiek w tym biznesie! I najważniejsze... Członek rodu Guerrero!
Po usłyszeniu mojej muzyki energicznym krokiem wyszedłem na stage. Nie byłem obecny w WWE od dłuższego czasu, więc większość bezmózgich krzykaczy nie miała pojęcia jak na mnie zareagować. Reszta przywitała mnie buczeniem. Nie zwracając na to zbytniej uwagi pewnym krokiem ruszyłem w stronę ringu. Po dotarciu do ringu wskoczyłem na narożnik i uniosłem ręce do góry w geście zwycięstwa. Następnie oparłem się o narożnik i czekałem na pechowca, który dziś ze mną walczy.

Gong

Kto Ładniej na 300 słów.

Powodzenia

Kolejna walka w moim życiu właśnie się rozpoczyna. Moim rywalem - nieznany nikomu zawodnik. Nie mam pojęcia co jest w stanie zaprezentować, więc muszę się mieć na baczności. Pora już wyjść z cienia, przecież nie wygrałem już od 3 walk. Fakt faktem, że przegrałem w tym okresie tylko raz, ale mimo wszystko już czas aby wreszcie zwyciężyć. Kiedy mam to zrobić jak nie dziś, skoro walczę z debiutantem? Na początek tradycyjnie weszliśmy w zwarcie, które było niezwykle wyrównane, dysponujemy podobnymi gabarytami, więc trzeba wykorzystać spryt. Kopnąłem rywala kolanem w brzuch co spowodowało, że rywal się zgiął, a mi umożliwiło mi to wyprowadzenie jeszcze maczugi w kręgosłup. Korzystając z okazji wyprowadziłem jeszcze serię Stomp'ów na nogi oponenta, a na koniec poczęstowałem go krótkim Elbow Drop'em. Chavo już może żałować że zdecydował się wejść ze mną do ringu - został kompletnie zdominowany na początku tego starcia. Przyszła już pora na coś bardziej konkretnego, dlatego też pomogłem wstać rywalowi, ale tylko po to by posłać go na liny i po chwili zaatakować za pomocą Spinning Wheel Kick'iem. Czawo właśnie poczuł moją nogę na własnej twarzy, jest to jeden z ruchów które pomogą mi zwyciężyć w tym starciu i przywrócić chwałę Charyzmatycznej Enigmie. Podniosłem ręce ku górze co przyniosło niemały wiwat z powodu przewagi mojej persony nad dzisiejszym rywalem, który notabene jest żółtodziobem. Oj Chavo.. żebyś Ty tylko wiedział co Cię dzisiaj czeka to zapewniam, że wyszedłbyś z ringu i już tutaj nie wrócił. No ale stety czy niestety nie wiesz i będziesz zmuszony przecierpieć najbliższe chwile. Podszedłem do przeciwnika i jeszcze wymierzyłem serię Punch'y na głowę przeciwnika, które mają na celu go nieco ogłuszyć. Po pomyślnie przeprowadzonej ofensywie na koniec wykonałem efektywną oraz efektowną akcję - Standing Moonsault zaaplikowany.

[286/300]

Hardy właśnie poczuł moc jaką posiadają Guerreros. Miał ją mój dziadek Gory, który był jednym z najlepszych lucha libre wszechczasów. Miał ją też mój ojciec Chavo Sr. który jest dla mnie wzorem do naśladowania. Posiadał ją również mój wujek Eddie, jeden z najlepszych wrestlerów, którzy kiedykolwiek weszli do ringu. Ja jestem połączeniem umiejętności tych trzech ludzi. Mój rywal się dziś o tym przekona. Hardy z trudem podniósł się na jedno kolano, tymczasem ja odbiłem się od lin i wyprowadziłem szybkie Running Tornado DDT po raz kolejny atakując głowę Jeff'a. Kiedy mój przeciwnik obrócił się na plecy wyszedłem na krawędż ringu i wylądowałem na nim Slingshot Splash'em. Podczas gdy Hardy zwijał się postanowiłem pomęczyć go jeszcze trochę. Chwyciłem go za włosy i skierowałem jego wzrok na trybuny.
-Oto twoi fani Jeff! Czy warto znosić dla nich ten ból? Odpowiedz mi, ty pozbawiony szacunku bezmózgu!-krzyknąłem mu do ucha.
Jedyne co dostałem w odpowiedzi to jęki Hardy'ego i buczenie fanów. Jeff został przeze mnie wyniesiony na barki i poczęstowany Firemans Carry Gutbuster'em. Po tej akcji mój obolały przeciwnik odczołgał się do narożnika. Wykorzystując okazję wziąłem rozbieg i wbiłem się w niego akcją Cannonball Senton. To ma być wyzwanie?

Wszystko idzie według schematu. Jakiś naiwniak chce ze mną walczyć, ale kończy się na bólu wszystkich części ciała. Mam nadzieję, że goście w garniturach wymyślą coś lepszego na następny tydzień. Podniosłem Jeff'a, którego od razu posłałem na liny. On się od nich odbił, a ja wyprowadziłem Tilt a Whirl Sideslam. Hardy jest jak piłka w rękach dziecka, idzie w górę i tuż po tym spada w dół. Tak było i teraz. Objąłem go od tyłu za pas i pociągnąłem do góry. Nie puszczając Hardy'ego wykonałem German Suplex. Pamiętam gdy byłem jeszcze dzieciakiem, patrzyłem na mojego ojca i wujków podczas ich walk. Marzyłem by być takim wrestlerem jak oni, a nawet lepszym. W tym momencie już jestem takim zawodnikiem. Jestem najlepszym obecnie walczącym Guerrero. Teraz to udowodnię. Wyniosłem go i wykonałem Canadian Backbreaker. Czas kończyć ten pojedynek. Mam nadzieję, że Hardy już nigdy więcej nie zrobi takiego głupstwa. Jeszcze raz podniosłem go na nogi i zapiąłem Gory Special.

Sytuacja nie wygląda najlepiej. Chavo przejął inicjatywę na początku tego starcia i najpewniej nie chciał jej oddać, lecz przecież nie walczy z żadnym żółtodziobem. Mam już jakieś doświadczenie w tym sporcie i wiem co należy zrobić w odpowiedniej chwili, a taka się właśnie nadarzyła. Guerrero mnie wyniósł aby wykonać kolejną z rzędu akcję, lecz go przechytrzyłem i od razu wyprowadziłem serię łokci w czaszkę oponenta, aby tylko opuścił mnie na ziemię. Gdy to się stało, oddaliłem się na kilka kroków i oparłem o liny, aby móc złapać oddech i zniwelować palpitacje serca, które dały się we znaki.

Mandust nie odpisał, więc dalej leci Jeff!