Kamera przenosi nas w jakieś dziwne miejsce. Wkoło unoszą się kłęby dymu, a oświetlenie ma kolor ciemnoczerwony. Po chwili kamera natyka się na jakiegoś człowieka. Zaczyna powoli od stóp wędrować do góry i już po chwili wiadomo, że tą osobą jest Kane.

Kane: Czym jest pas mistrzowski WWE? Najważniejszym wyróżnieniem w federacji? Może dla kogoś, kto sens swojej egzystencji widzi tylko w osiąganiu kolejnych fizycznych i namacalnych sukcesów tak. Dla kogoś, kto musi coś zdobywać, by czuć, że jest kimś istotnym, że coś znaczy. Dla mnie... Dla mnie to tylko narzędzie. Doskonały sposób, by stanąć na piedestale i jeszcze większej rzeszy osób przekazać przykazania głoszone przez samego Lucyfera za pomocą mojej osoby. Tylko to się liczy. Żadne świecidełka mnie nie interesują. To co jest sensem istnienia to Szatan. W końcu zrozumiesz to i Ty... Cage, jak się masz? Jesteś gotowy? Hahaha... Nie możesz być! Po prostu pogódź się z tym. Kilkanaście minut po tym, jak wejdziesz ze mną do ringu, Twoja dusza wyląduje na uczcie w Hadesie! Hahaha!

Kane znów ryknął diabelskim śmiechem. Kamera chwilę jeszcze pokazywała śmiejącego się w obłąkanego Demona, po czym obraz się urwał.