Nim, że halę ciepłe światłe reflektorów ujęły już uszy poczęły gładzić alternatywne rytmy. Dzika i skoczna muzyka dawno nie słyszana w ówże federacji wydobyła się z głośników zapowiadając jawne przybycie tego jednego dobrze wszystkim znanego Kurta. Mężczyzna po kilku chwilach swego theme objawił się na rampie w typowym dla swej osoby kroku gdzie to ostawszy się na środku rampy przystanął na chwilkę. Po czym żwawym i energicznym krokiem podążył w kierunku pierścienia. W tym czasie widzowie w rytmie theme Kurta obdarzali go niezbyt przyjemnymi dla niego okrzykami "You Suck". W między czasie konferansjerka zapowiedziała jego postać.

Lillian Garcia: ~ Please welcome, way to the ring, from MT.Lebanon, Pennsylvania, Kurt Angle! ~

Następstwem czego przy akompaniamencie swej zapowiedzi wszedł po stalowych schodkach na krawędź ringu, po czym między drugą a trzecia liną wkroczył do ringu. Powolnymi krokami zaczął zataczać koła a po jakimś czasie zajął jeden z czterech narożników. Publiczność kontynuowała swe chanty, a Kurt jakby tym się nie przejmował, ukazał na swej twarzy ironiczny uśmieszek i rozpoczął krótką rozgrzewkę przed samym starciem, czekając jednocześnie na wyznaczonego mu rywala.

Ostatnio edytowany przez Nole (2015-08-24 11:17:44)

"Co ten bałwan tutaj robi" - pomyślałem gdy zobaczyłem czarnucha. Stojąc oparty o jeden z czterech narożników raz spoglądałem na Macho a raz na R-Trutha i zastanawiałem się który z nich jest głupszy. Odpowiedzi nie starałem się jakoś doszukiwać bowiem oboje wyglądali na idiotów, w mej głowie była tylko a może i aż myśl dotycząca starcia. Setne wydanie tygodniówki z pod szyldu WWE jest sporym jubileuszem, dlatego zwycięstwo na niej powinno umocnić moje przekonanie do tego, że byłem, jestem i zawsze będę największą gwiazdą tego cholernego biznesu. Każdy powinien mi dziękować za wszystko co zrobiłem dla tej federacji, a jak jest? Zupełnie odwrotnie, zero szacunku wobec mej osoby świadczy o nie tylko o głupocie kibiców, ale w szczególności zarządu tej organizacji, bowiem to oni do tego dopuścili...

GONG!

Gdy tylko czarnuch nakazał zabić w gong, oczyściłem swoją głowę z niepotrzebnych myśli, i postanowiłem skupić się na walce. Pot ściekający z czoła Mandowa stawiał go na przegranej pozycji już na samym starcie, nerwy zżerały go od środka, w porównaniu z nim byłem ostoją spokoju. Coraz to bardziej nerwowe ruchy rywala pokazywały jak słaby psychicznie on jest... "Spokojnie Kurt, jesteś od niego mądrzejszy. To właśnie twój intelekt poprowadzi cię do tryumfu" - tajemniczy głos uspokajał mnie, byłem pewien swego, pora więc zacząć batalię. Całą swą masą ciała wpadłem na rywala i zepchnąłem w najbliżej będący nas corner. By nie dać temu głupcowi jakichkolwiek szans na kontrę momentalnie począłem obijać jego ciało ciosami w odsłonięte części ciała. Po kilku sekundach siadłem na narożniku a głowę rywal objąłem swoimi dłońmi, wyskoczywszy skutecznie zainkasowałem Tornado DDT. Lecz to nie jest koniec, to dopiero początek popisów ikony tej federacji, to dopiero zalążek prawdziwego Olimpijczyka. Targając za kudły przebierańca uniosłem go do pionu, a to tylko po to by skutecznie wykonać wcześniej zaplanowaną akcję. Tym razem był to European Uppercut. "Tak walczą prawdziwi zapaśnicy, tak walczy jedyny w swoim rodzaju Kurt Angle!"

Nole - w twoim poście znalazłem jedno dość niezrozumiałe zdanie "po kilku sekundach siadłem na narożniku a głowę rywal objąłem swoimi dłońmi" - nawet gdy słowo rywal- zastąpi się słowem "rywala". Z błędów zauważyłem jeszcze jedno powtórzenie. Poza tym post wypadł gimmickowo bardzo dobrze. Na plus także to że nie zabrakło reakcji z publicznością.

Korvin - w twoim poście także znalazły się błędy w postaci powtórzeń i według mnie na początku zdań zabrakło takich słów jak "po chwili" czy "następnie" dzięki czemu cały post lepiej by się czytało. Na plus, że tak jak Nole nie zapomniałeś nawiązać do specjalnego sędziego (którym jestem ja, R-Truth). Gimmickowo także całkiem dobrze.

Ciężka decyzja, ale ponieważ post Nolego czytało mi się odrobinę lepiej, dalej atakuje Kurt Angle.

Choć są to posty inicjatywne, ogarnij to słownictwo. Co chwilę jakieś wulgaryzmy, nie da się tego czytać... Jedziesz dalej.

Dźwignia zapięta, Macho Mandow dostaje 5 szans na wyjście!

https://www.youtube.com/watch?v=OxORzkRt2uQ

Rywal jakimś cudem wydostał się z mojej dźwigni lecz nie na tyle bym nie mógl dalej atakował. Wstawając szybko na nogi czekałem tylko kiedy takze i rywal się podniesie. Gdy tylko to zrobił ruszył momentalnie na mnie z chęcią zemsty, lecz wszystko zdało się na nic bowiem jego szarża została przeze mnie skontrowana na Tilt A Whirl Backbreaker. Chwytając za ręce rywala przeciągnąłem go momentalnie na środek ringu by przejść do następnej dzwigni z swojego arsenału. W samym centrum ringu zapiąłem rywalowi zabójczy Cross Armbreaker, musiał teraz odklepać, nie ma innego wyjścia.