Kamera po zakończonej przez Theodora walce przeniosła się na Backstage. Ukazująć nam zmierzającego do szatni Teda DiBiase. Niespodziewanie, z naprzeciwka na mężczyznę wpadła Rosa Mendes, kobieta widocznie zapatrzona była w niesione przez nią dokumenty, które pod wpływem zderzenia rozsypały się na ziemię.  

Rosa Mendes: Co ty robisz?! Uważaj jak chodzisz!
Ted DiBiase Jr: Przecież to ty wpadłaś na mnie, czytając te durne karki...
Rosa Mendes: Jedyną durną rzeczą, która tu się znajduję, jesteś ty!
Ted DiBiase Jr: Wypraszam sobie, wiesz kim ja jestem?
Rosa Mendes: Niezdarnym zapaśnikiem, który uważa się za najbogatszego człowieka?
Ted DiBiase Jr: Zadziorna jesteś, takie dziewczyny własnie lubię. Poza tym, masz ładne oczy...
Rosa Mendes: Czy ty próbujesz mnie podrywać? Żałosne...
Ted DiBiase Jr: Nie, skąd. Wyrażam opinię na twój "ładny" temat.
Rosa Mendes: Nie mam czasu na żarty, muszę zanieść te papiery Steve Austinowi.
Ted DiBiase Jr: Czekaj, uznamy, że wina z rozsypanymi kartkami jest po obu stronach, jeżeli tylko dasz zaprosić się na randkę.
Rosa Mendes: Haha... Ja z tobą? Nie mam mowy!
Ted DiBiase Jr: Nie daj się prosić, przecież widzę, że tego chcesz.
Rosa Mendes: Odpuść sobie... Nic z tego nie będzie.
Ted DiBiase Jr: Twoja słodka, zaczerwieniona twarz mówi co innego.
Rosa Mendes: Chyba jednak muszę to zrobić, bo inaczej nie dasz mi spokoju, prawda?
Ted DiBiase Jr: Dokładnie..
Rosa Mendes: Poczekaj, pozbieram dokumenty a ty weź tę kartkę, to mój numer, później do ciebie zadzwonię.
Ted DiBiase Jr: Dziękuję, ale z tym pierwszym nie ma mowy, ja Ci je podniosę.
Rosa Mendes: Słodki jesteś, dziękuję.

Theodor po tych słowach uśmiechnął się ciepło do Rosy, po czym odszedł w kierunku swojej szatni...

Ostatnio edytowany przez Barni (2015-07-22 00:07:29)